Sytuacja, jaka ma miejsce w Warszawie chyba niekorzystnie odbije się na reprywatyzacji. W opinii publicznej powstaje bowiem takie mylne przekonanie, że reprywatyzacja jest związana z nieprawidłowościami i nadużyciami - mówił gość Michała Szułdrzyńskiego. - Tymczasem trzeba zwrócić uwagę, że jeśli nadużycia były, to spowodowane właśnie faktem, że reprywatyzacji w Polsce nie było.
Schirmer uważa, że gdyby wcześniej precyzyjnie określono, komu i w jakiej wysokości należy się świadczenie, to nadużyć by nie było. - Każda osoba uprawniona zwracałaby się do odpowiedniego urzędu i czekała na zwrot lub odszkodowanie. Natomiast wszelkie sytuacje związane z pokątnym handlem nieruchomościami zdesperowanych ludzi, którzy przez dwadzieścia parę lat prowadzą dochodzenia przed sądem nie są w stanie uzyskać jakiejkolwiek decyzji, doprowadzają do zbywania roszczeń na wtórnym rynku i nielegalnych operacji - mówił Schirmer.
Prezes PTZ mówił, że po wojnie dekretów nacjonalizacyjnych było znacznie więcej, nie tylko dekret Bieruta. Dotyczyły nie tylko mieszczan, ale różnych grup społecznych, które zostały tym samym poszkodowane i do dziś nie są w stanie ubiegać się o jakiekolwiek zadośćuczynienie.
Schirmer przytaczał dane dotyczące nacjonalizacji majątków ziemskich. Po wojnie znacjonalizowano ich około 10 tysięcy majątków ziemskich, takich, które przekraczały powierzchnie 50 lub 100 ha i podobną liczbę nieruchomości mieszkalnych, czyli dworów lub pałaców. - W tej chwili nie ma możliwości ubiegania się o zwrot lub wypłatę odszkodowania z tytułu reformy rolnej poza drobnymi kwestiami związanymi z możliwością oddania domów mieszkalnych. Pod warunkiem jednak udowodnienia, że nie było funkcjonalnego związku między gospodarstwem rolnym a tymże domem mieszkalnym. - Tzn. mówiąc kolokwialnie, że dom służył do mieszkania, a pola do produkcji rolnej - tłumaczył Schirmer.
Gość programu zaznaczył, że nieruchomości, o których zwrot starają się właściciele, już po wojnie zwykle uległy znacznej degradacji. Właściciele starają się o zwrot z przyczyn emocjonalnych, a po otrzymaniu pozytywnej decyzji staja przed koniecznością inwestowania bardzo poważnych środków, nie mając zaplecza, jakim przed wojna był na przykład folwark czy pola uprawne.