PiS wzmacnia presję na prezydenta, by szybko podpisał nowelizację ustawy o IPN, ale Andrzej Duda jeszcze decyzji nie podjął – to najkrótsze podsumowanie obecnej sytuacji wokół kontrowersyjnych przepisów. Decyzja, przed którą stoi prezydent, jest wyjątkowo trudna. Obrazuje to dobrze badanie IBRiS dla „Rzeczpospolitej". Z jednej strony 40 proc. Polaków uważa, że wprowadzenie kar np. za posługiwanie się stwierdzeniem „polskie obozy śmierci" jest słuszne, a z drugiej 39 proc. jest zdania, że wejście w życie ustawy powinno się odłożyć. Za to prezes PiS Jarosław Kaczyński mówi wprost: Duda powinien ustawę podpisać.
Jak wynika z informacji „Rzeczpospolitej", w Pałacu Prezydenckim rozważane są różne opcje – także odesłanie jej do Trybunału Konstytucyjnego. Jednak nasi rozmówcy wskazują na jednoznaczne publiczne wypowiedzi prezydenta i sugerują, że kwestia dotyczy w tej chwili bardziej terminu niż tego, czy prezydent ustawę podpisze. Od piątku 2 lutego ma 21 dni na rozstrzygnięcie jej losów. Ale już w środę prezydent udaje się w kilkudniową podróż do Korei Południowej.
Twarda postawa
PiS oczekuje zatem od prezydenta „przecięcia" całej sprawy. W trakcie narady kierownictwa partii w ubiegłym tygodniu zdecydowano, że potrzebne jest szybkie przyjęcie nowelizacji bez zmian i prowadzenie rozmów później. O tej strategii mówił zresztą Jarosław Kaczyński.

– Jeżeli chodzi o jakieś rozmowy, łagodzenie sytuacji, to może być możliwe tylko wtedy, jeżeli my uznamy, że jesteśmy państwem suwerennym – stwierdził w sobotę na antenie Polskiego Radia.