Zaskakujący zwrot w śledztwie w sprawie wypadku premier Szydło. Prokurator regionalny w Krakowie rozpatrzył wniosek prokuratora okręgowego z Krakowa Rafała Babińskiego o rozwiązanie zespołu i przejęcie prowadzenia śledztwa. Co z wcześniejszym wnioskiem zespołu zbuntowanych prokuratorów? – Nie zostanie już rozpatrzony, bo zespół przestał istnieć – przyznaje prokurator Włodzimierz Krzywicki, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Krakowie.
To efekt głośnego konfliktu, jaki wybuchł w finale śledztwa mającego wyjaśnić wypadek pani premier w Oświęcimiu. Dwa dni przed zakończeniem dochodzenia zespół złożony z trzech prokuratorów odmówił wykonania polecenia przełożonego, chodziło o badanie m.in. odpowiedzialności funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu za wypadek. Prokuratorzy nie godzili się na wyłączne uznanie winy Sebastiana K., kierowcy seicento.
Ukręcić łeb sprawie
Zaskakujący wniosek prokuratora Babińskiego wpłynął do Prokuratury Regionalnej we wtorek. Jego rozpatrzenie oznacza, że wcześniejszy wniosek zespołu prokuratorów nie będzie rozpoznany.
Przypomnijmy. Trzech prokuratorów, w tym naczelnik wydziału śledczego, chciało wyłączyć z głównego śledztwa kwestię użycia sygnałów dźwiękowych kolumny rządowej oraz przyczynienia się do wypadku również funkcjonariuszy ówczesnego Biura Ochrony Rządu. Nie zgodził się na to ich przełożony, który decyzją na piśmie nakazał im zamknięcie śledztwa i uznanie winy Sebastiana K. Jak ujawniła „Rzeczpospolita" 26 lutego, a więc na dwa dni przed wydaniem postanowienia o zamknięciu śledztwa, prokuratorzy złożyli wnioski o wyłączenie ich ze śledztwa. Odmówili wykonania polecenia Babińskiego, powołując się na art. 7 ustawy o prokuraturze, a więc zachowania niezależności. Postanowienie dwa dni później wydał i podpisał prokurator Rafał Babiński, który chce skierować akt oskarżenia wobec kierowcy seicento albo wniosek o warunkowe umorzenie wobec niego postępowania, co jest uznaniem winy, ale bez skazania.
Wniosek trójki śledczych miał rozpatrzyć szef Prokuratury Regionalnej w Krakowie, ale do dziś tego nie zrobił, bo przesłany mu materiał do wniosku nie był kompletny.