Prokurator zatrzymany za korupcję dostał nagrodę jubileuszową

Prokurator 14 lat temu zatrzymany za korupcję i od tego czasu zawieszony właśnie odebrał nagrodę jubileuszową za 30 lat pracy.

Aktualizacja: 29.03.2021 06:10 Publikacja: 28.03.2021 20:28

Prokurator Krzysztof W. w 2007 roku wpadł na przyjęciu łapówki

Prokurator Krzysztof W. w 2007 roku wpadł na przyjęciu łapówki

Foto: Materiały Policyjne

Chodzi o Krzysztofa W., wciąż formalnie zatrudnionego w Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga, który w 2007 r. wpadł na przyjęciu 300 tys. zł łapówki za obietnicę wyciągnięcia z aresztu handlarza narkotyków. Odtąd jest zawieszony, jego proces trwa, a on pobiera połowę prokuratorskiej pensji. Teraz – jak dowiedziała się „Rzeczpospolita" – wypłacono mu dodatkowo 15 tys. zł tzw. nagrody jubileuszowej za 30-letni staż pracy, z którego – co pokazuje absurdalność sytuacji – blisko połowę nabył, nie pracując, z ciążącymi na nim zarzutami korupcji.

Wpadł na korupcji

Nagroda jubileuszowa premiuje długi staż pracy w urzędach państwowych. Problem w tym, że takich przypadków, jak Krzysztofa W., przepisy regulujące to świadczenie nie przewidziały.

– Prokurator Krzysztof W. pozostaje zawieszony w czynnościach służbowych od 21 marca 2007 r. Decyzją Sądu Dyscyplinarnego dla Prokuratorów przy prokuratorze generalnym pobiera on uposażenie obniżone o 50 proc. Przeciwko niemu toczą się dwa postępowania sądowe o czyny korupcyjne. Do tej pory z powodu skrajnie przewlekłego sposobu procedowania przez sądy jednej z tych spraw oraz błędnych decyzji procesowych sądów w drugiej sprawie Krzysztof W. nie usłyszał prawomocnego wyroku – odpowiada „Rzeczpospolitej" prok. Katarzyna Skrzeczkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. I zaznacza, że „usunięcie prokuratora z zawodu przez sąd dyscyplinarny może nastąpić tylko w przypadku skazania go prawomocnym wyrokiem karnym". Inaczej niż w policji, gdzie wystarczy „oczywistość czynu". W przypadku W. nie zapadł dotychczas ani jeden ostateczny wyrok.

Sprawa Krzysztofa W. jest wyjątkowa. Był dwukrotnie, w odstępie tygodnia, zatrzymywany w marcu 2007 r. przez policjantów CBŚ na gorącym uczynku. Najpierw tuż po tym, jak w swoim mieszkaniu miał przyjąć od pośrednika 300 tys. zł łapówki za pomoc w wyciągnięciu na wolność „Młodego Sajmona", podejrzanego o handel narkotykami.

„W tych sprawach chcę być dokładny" – Krzysztof W. miał powiedzieć pośrednikowi i przeliczyć gotówkę – 150 tys. zł i 50 tys. euro. Gdy do mieszkania weszli policjanci CBŚ, przyjmował banknoty oblepione fluorescencyjnym proszkiem – opisywał szczegóły portal Onet.pl.

Tydzień później prokurator „próbował wręczyć policjantom, którzy przedstawili się jako pełnomocnicy jednego z posłów, 25 tys. zł i obiecywał wręczenie 500 tys. zł w zamian za nieuchylanie mu immunitetu" – podaje komunikat policji.

Sądy nierychliwe

Krzysztof W. dotąd za żaden z czynów nie został prawomocnie osądzony. Dekadę po zdarzeniu, w grudniu 2017 r., mimo, jak się wydaje, oczywistej korupcji, Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia prokuratora uniewinnił. Uwierzył, że prokurator przyjął 300 tys. zł tylko po to, by wziąć sobie z tego 130 tys. zł, które był mu rzekomo winien pośrednik, a resztę chciał mu zwrócić. Po apelacji prokuratury sąd drugiej instancji uniewinnienie uchylił – uznał, że sąd rejonowy „nie uwzględnił zasad logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego" (opisywał portal TVN Warszawa). Obecnie proces w sądzie rejonowym toczy się od nowa.

Rekordowo długo wlecze się w sądach inna sprawa Krzysztofa W., który miał za ok. 50 tys. zł umorzyć śledztwo w sprawie biznesmena za to, że sfałszował weksel na 12 mln zł na szkodę jednej z sieci handlowych. Grozi mu do dziesięciu lat. Jednak i tu sprawa jest na początku drogi.

W 2015 r. Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Krzysztofa W. na siedem lat więzienia, 50 tys. grzywny, i zakaz zajmowania stanowisk m.in. prokuratora przez dziesięć lat. Ale dwa lata później sąd apelacyjny go uniewinnił, i dopiero Sąd Najwyższy (po kasacji prokuratury) wyrok uchylił, przekazał sprawę do sądu apelacyjnego, a ten tym razem zdecydował, że ponownie ma ją rozpoznać sąd okręgowy.

„Aktualnie sprawa oczekuje na wyznaczenie terminu rozprawy" – podają nam służby prasowe sądu.

Może zostać milionerem?

Krzysztof W. przez blisko cztery lata (od 2010 do 2014 r.) miał zakaz opuszczania kraju i zatrzymany paszport. Nie pracuje, ale pobiera połowę pensji – ok. 7,5 tys. zł.

Jeśli zostanie uniewinniony, otrzyma wyrównanie pensji – wtedy prokuraturę czeka wydatek rzędu około 1 mln zł.

Chodzi o Krzysztofa W., wciąż formalnie zatrudnionego w Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga, który w 2007 r. wpadł na przyjęciu 300 tys. zł łapówki za obietnicę wyciągnięcia z aresztu handlarza narkotyków. Odtąd jest zawieszony, jego proces trwa, a on pobiera połowę prokuratorskiej pensji. Teraz – jak dowiedziała się „Rzeczpospolita" – wypłacono mu dodatkowo 15 tys. zł tzw. nagrody jubileuszowej za 30-letni staż pracy, z którego – co pokazuje absurdalność sytuacji – blisko połowę nabył, nie pracując, z ciążącymi na nim zarzutami korupcji.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany