Tajemnica złodziei napisu

Szajka, która skradła część bramy obozu Auschwitz, chciała na tym zarobić. Czy działała na zlecenie?

Aktualizacja: 22.12.2009 08:33 Publikacja: 22.12.2009 00:53

Brama muzeum w Auschwitz-Birkenau

Brama muzeum w Auschwitz-Birkenau

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

Po niemal trzech dobach poszukiwań w niedzielę późnym wieczorem policjantom udało się odzyskać skradziony z Muzeum Auschwitz-Birkenau słynny napis „Arbeit macht frei”. Zatrzymano pięć osób, wszyscy usłyszeli już prokuratorskie zarzuty. Za udział w zorganizowanej grupie przestępczej, kradzież i uszkodzenie napisu stanowiącego dobro o szczególnym znaczeniu dla kultury grozi im dziesięć lat więzienia.

Podejrzewani o kradzież mężczyźni – w wieku od 20 do 39 lat – pochodzą z Kujawsko-Pomorskiego i byli wcześniej karani – poinformował komendant małopolskiej policji Andrzej Rokita.

[srodtytul]Zięć byłego szefa lokalnej policji[/srodtytul]

Dwóch zatrzymano w Gdyni. Jeden z nich wskazał, gdzie schowano napis. Był ukryty w lesie, niedaleko domu jednego z zamieszanych w kradzież

– Marcina A., właściciela hurtowni budowlanej w Czernikowie. Jak udało nam się dowiedzieć, A. jest zięciem byłego szefa miejscowej policji. Usłyszał też zarzut nakłaniania do kradzieży, bo miał kierować całą akcją.

Kolejni podejrzani to bracia Radosław i Łukasz M. oraz Paweł S. – mieszkańcy Lipna pod Toruniem. Żaden z nich nie pracuje, byli już karani za kradzieże i rozboje. Nie są powiązani z żadnym neonazistowskim ugrupowaniem ani nie mają takich poglądów.

Decyzja o ewentualnym aresztowaniu podejrzanych zapadnie we wtorek. Wczoraj w krakowskiej prokuraturze rozpoczęły się ich przesłuchania. Według PAP trzech podejrzanych przyznało się do zarzutów. Z ich wyjaśnień wynika m. in., że za pierwszym razem nie udało im się zdemontować napisu. Wrócili więc po raz drugi z opowiednimi kluczami. Z jednej strony odkręcili napis, z drugiej go urwali. Na miejscu kradzieży zostawili ostatnią literę „i”.

Dziś na terenie byłego nazistowskiego obozu ma zostać przeprowadzona wizja lokalna.

Bandytów tropił specjalny zespół policyjny, a do poszukiwań włączyły się także ABW i Interpol. O akcji poszukiwania złodziei wiedzieli np. tylko nieliczni wysokiej rangi funkcjonariusze na Pomorzu.

W niedzielę rano kierownictwo KWP z Krakowa poinformowała komendy wojewódzkie w Bydgoszczy i Gdańsku, że podlegli jej policjanci wejdą na teren województw kujawsko-pomorskiego i pomorskiego. Wsparciem mieli służyć lokalni funkcjonariusze i ABW. Ostatecznie w akcji wzięli udział tylko policjanci.

[srodtytul]115 tys. zł za pomoc[/srodtytul]

Napis udało się znaleźć dzięki informacjom od prywatnych osób. Policjanci potwierdzili na konferencji, że dzięki tym sygnałom osiągnięto sukces.

– Telefonów z informacjami od ludzi, którzy starali się pomóc funkcjonariuszom, były setki – twierdzi minister kultury Bogdan Zdrojewski, który zapowiedział, że zostanie wypłacona nagroda w wysokości 115 tys. zł.

Według danych policji złodzieje chcieli sprzedać napis z zyskiem. Według pierwszych informacji, jakie uzyskaliśmy, wynika, że działali na zlecenie kolekcjonera. Oficjalnie policja nie potwierdza takich informacji.

Fragment obozowej bramy został pocięty przez złodziei na trzy części. W poniedziałek trafił do laboratorium kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie, gdzie zostanie dokładnie zbadany.

Rzecznik muzeum Auschwitz Jarosław Mensfelt podkreśla, że to, kiedy wróci na miejsce, zależy od decyzji policji i konserwatorów. – Jesteśmy gotowi przyjąć go nawet dzisiaj – powiedział „Rz”.

Fragment bramy obozu po policyjnym badaniu i konserwatorskiej naprawie powinien wrócić do muzeum najpóźniej na uroczyste obchody 65. rocznicy jego wyzwolenia, która przypada 27 stycznia.

W Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau, gdzie po kradzieży zarządzono wewnętrzną kontrolę procedur bezpieczeństwa, zostanie wzmocniony system monitoringu.

Jak się okazało, obraz z kamery skierowanej na bramę z napisem „Arbeit macht frei” nie jest rejestrowany. Złodzieje prawdopodobnie o tym wiedzieli, podobnie jak o wyrwie w betonowym ogrodzeniu, która była zabezpieczona siatką.

Dlatego w muzeum zamontowane zostaną nowe kamery, z których obraz będzie nagrywany.

Informacje o sukcesie policji niemal cały świat przyjął z radością i ulgą. Prezydent Lech Kaczyński, który kradzież uznał za „wyjątkowo haniebną”, pogratulował wczoraj policjantom.

Wyrazy uznania przekazał też policji i wszystkim, którzy wspierali muzeum w Auschwitz w trudnych chwilach, jego dyrektor Piotr M. A. Cywiński. – Przeszliśmy razem egzamin z solidarności – komentował odnalezienie napisu Szewach Weiss, były ambasador Izraela w Polsce.

W imieniu społeczności żydowskiej policji podziękowali też Piotr Kadlczik, przewodniczący Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich, i Michael Schudrich, naczelny rabin Polski. „Mamy nadzieję, że zleceniodawca tej kradzieży również zostanie zidentyfikowany. To bardzo ważne, by sprawę wyjaśnić do końca” – napisali w liście.

[i]zal, pek, mk, pap[/i]

Kraj
W ukraińskich Puźnikach odnaleziono szczątki polskich ofiar UPA
Kraj
80. rocznica zakończenia II wojny światowej. Trump ustanawia nowe święto. Dlaczego Polacy nie lubią tego dnia?
Kraj
Relacje, które rozwijają biznes. Co daje networking na Infoshare 2025?
Kraj
Tysiąc lat i ani jednej idei. Uśmiechnięta Polska nadal poszukuje patriotyzmu
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku