– Proces z „Rzeczpospolitą” o kozę to jak strzelanie do much z armaty – mówi Jacek Adler, redaktor naczelny portalu Gaylife.pl, w którym opublikował wczoraj tekst „Koza wielce obrażona”. Krytycznie odniósł się w nim do procesu, jaki działacze gejowscy wytoczyli „Rz”.

Sprawa dotyczy satyrycznego rysunku Andrzeja Krauzego, który ukazał się w „Rz” w czerwcu. Przedstawiał parę mężczyzn i mężczyznę z kozą, który mówił do niej: „Jeszcze tylko ci panowie wezmą ślub i zaraz potem my”. Rysunek wywołał oburzenie działaczy gejowskich, którzy uznali, że „Rz” zrównała homoseksualizm z zoofilią.

Adler uważa jednak, że proces jest zbędny. „Skoro mamy wolność słowa – to wolno krytykować wszystko i każdego, kto bierze udział w życiu publicznym” – napisał na Gaylife.pl.

Wojciech Szot, rzecznik osób, które pozwały „Rz” (chcą sprostowania, przeprosin i 10 tys. zł na cel społeczny), zapewnia, że mają one poparcie największych organizacji gejowskich w kraju. – Ten spór nie dotyczy wolności słowa – twierdzi. – Tu chodzi o podawanie nieprawdziwych informacji i oszczerstwo.

– W takich sprawach lepiej polemizować na łamach prasy, niż spotykać się w sądzie – komentuje Wiktor Świetlik z Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Jego zdaniem rysunek był na granicy dobrego smaku, ale satyra ma to do siebie, że jest dosadna. – Środowiska gejowskie same stosują prowokacje, więc nie powinny pozywać tych, którzy też się takim narzędziem posługują.