Nie rozstrzygniemy tutaj czy Sobiesiak ukrywa prawdę, czy rzeczywiście wielu rzeczy nie pamięta, albo nie wie, ale narzuca się podstawowe pytanie o elementarną odpowiedzialność świadka za zeznanie: o niezbędną chwilę zastanowienia, próbę przypomnienia sobie faktu, jeśli rzeczywiście pamięć zawodziła.
Nic takiego u Sobiesiaka nie zauważyłem.
Już wczoraj portale internetowe cytowały obszerne fragmenty tej operetki. Pyta poseł Bartosz Arłukowicz, nawiązując do stenogramów CBA z podsłuchów rozmów polityków PO z Sobiesiakiem. - "Skur... bierze łapówy. Jaki skur... i za co łapówy". "Nie wiem, o czym pan mówi" - odpowiada biznesmen. "Stwierdza pan, że ten ch... nie chce dobrze dla państwa. Kto jest ch...?" "Nie przypominam sobie takiej rozmowy" - odpowiedział. "Albo oni ze mną w ch... grają, albo się z mną umówli" - cytował dalej poseł Lewicy. "Nie wiem, o czym pan mówi" - odpowiedział Sobiesiak. "Kto z panem gra w ch... i z kim się pan umawiał na cokolwiek?" "Nie pamiętam" - odpowiada Sobiesiak. "Pyta pan, czy nie należałoby Grześka zarazić tą sprawą, bo oni to rozp... Jakiego Grześka i co oni rozp...." - pyta Arłukowicz. "Nie wiem, o czym pan mówi ..." "10 marca Chlebowski mówi panu: Rysiu ja już nie mam sam siły walczyć. Jakby Miro i Grzesio trochę pomogli..." "Nie pamiętam tych stenogramów". (Za tvn24.pl)
Sztywna linia obrony pokazała, że Sobiesiak w istocie jest słabym ogniwem. Niezdolnym do podjęcia polemiki ze śledczymi, nieodpornym na podchwytliwe pytania. Gdy sugestywnie czytał przygotowane wystąpienie, widać było, że to tylko wyuczona rola, w dodatku wygłoszona z błędami ... Jednocześnie okazało się, że jest impulsywny i może nie panować nad reakcjami - charakteryzuje zachowanie świadka Piotr Gursztyn w "Rzeczpospolitej".
Ta sztywna obrona zaczynała jednak szybko pękać, a fasadowe (nie)odpowiedzi na kolejne pytania, czyniły z zeznań groteskę. "Po dość zbornym i przekonującym słowie wstępnym świadek szczerość zastąpił grami proceduralnymi (...) maska opadła i zobaczyliśmy człowieka cynicznego. Zatem, panie Sobiesiak, albo jedna twarz, albo druga" komentuje na łamach "Faktu" Bogusław Chrabota, szef publicystyki TV Polsat.