Reklama

Mickevič czyli klęska polskiej dyplomacji

Wydawało się, że podawanie nazwiska Mickiewicz jako Mickevič po kilku latach od wejścia Polski i Litwy do Unii Europejskiej już nie grozi. A jednak.

Publikacja: 09.04.2010 11:20

Mickevič czyli klęska polskiej dyplomacji

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek

Jakże groteskowo zabrzmiały unijne zasady o niedyskryminowaniu mniejszości narodowych czy ochronie wolności obywatelskich, kiedy litewski parlament bez trudu odrzucił projekt ustawy, który miał umożliwić pisanie nazwisk członków mniejszości narodowych ( w tym Polaków) - w ich oryginalnym brzmieniu.

O kolejnym zgrzycie na linii Wilno-Warszawa informują dziś wszystkie dzienniki.

Jak zauważa "Gazeta Wyborcza", zwolennicy takiego zakazu twierdzą, że polska pisownia nazwisk w paszportach zagraża litewskiej tożsamości narodowej. - Ta decyzja świadczy o słabości rządu Litwy i wciąż silnych tendencjach nacjonalistycznych w tym kraju - komentuje wydarzenie na łamach "Rz" Marek Borowski z z Socjaldemokracji Polskiej.

GW zauważa, że decyzja litewskiego parlamentu zapadła w dniu wizyty Lecha Kaczyńskiego w tym kraju.

- To bardzo niepotrzebny zgrzyt i zaskakująca decyzja - tak na antenie Polskiego Radia w programie "Sygnały Dnia" komentował to szef Kancelarii Prezydenta RP, Władysław Stasiak. Jak mówił Stasiak, nasze dwa kraje powinny występować razem w wielu projektach. - Nasz głos brzmiał jednolicie np. w kwestiach dotyczących bezpieczeństwa energetycznego - wspominał.

Reklama
Reklama

Jednak wyraźnie widać że w stosunkach polsko-litewskich coś szwankuje.

"Polska The Times" przypomina, że stosunki polsko-litewskie przesycone są nieufnością od 1991 r. Zawarta w 1997 r. umowa o wolnym handlu polepszyła stosunki gospodarcze i spowodowała wzrost obrotów handlowych. Pomimo pewnych sukcesów na drodze poprawnych stosunków i w gospodarce i w polityce pozostało wiele problemów do wyjaśnienia, które są wciąż są kością niezgody.

Niewątpliwie sprawa pisowni nazwisk jeszcze bardziej ochłodzi wzajemne stosunki. Jest też nauczką dla polskiej dyplomacji, która na odcinku litewskim zanotowała spektakularną porażkę. Mając możliwości nacisku, choćby przez instytucje unijne czy Radę Europy, nie zrobiono nic, aby zapobiec sytuacji. A szkoda. Można było zawczasu przypomnieć litewskim posłom, że posiadanie nazwiska w jego oryginalnym brzmieniu jest prawem, własnością osobistą każdego człowieka, a nie częścią języka państwowego.

Jakże groteskowo zabrzmiały unijne zasady o niedyskryminowaniu mniejszości narodowych czy ochronie wolności obywatelskich, kiedy litewski parlament bez trudu odrzucił projekt ustawy, który miał umożliwić pisanie nazwisk członków mniejszości narodowych ( w tym Polaków) - w ich oryginalnym brzmieniu.

O kolejnym zgrzycie na linii Wilno-Warszawa informują dziś wszystkie dzienniki.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Reklama
Kraj
Zakończyła się rekrutacja na Politechnikę Warszawską. Gdzie najtrudniej było się dostać?
Kraj
Ciszej wokół Południowej Obwodnicy Warszawy. Dobudują ekrany akustyczne za 23 mln zł
Kraj
W Warszawie jak w Bolonii? Naukowcy przewidują klimat stolicy za 60 lat
Kraj
Ile osób lata z lotniska Warszawa-Radom? „W czerwcu pięć razy więcej niż w maju”
Kraj
Dziwidło olbrzymie znów zakwitnie w Ogrodzie Botanicznym UW
Reklama
Reklama