17 dni przed wyborami politycy agitują gdzie mogą: w partyjnych siedzibach, w pubach, na uczelniach. Toczą też plakatowe boje na ulicach.
Żeby spotkanie z wyborcami lub konferencja wryła się w pamięć, sztabowcy sięgają po gadżety ośmieszające przeciwników. Ludowcy z Podkarpacia zaprezentowali PiSnokia, który przypomina Pinokia. - Dobrze, że rządzili tylko dwa lata, bo tych kłamstw byłoby znacznie więcej - grzmiał szef tamtejszego PSL poseł Jan Bury. Wcześniej to samo mówili lokalni działacze PO, rozdając kaczki symbolizujące siedem grzechów głównych PiS.
Poseł Sławomir Nitras, jedynka PO w Szczecinie, zamontował w oknie siedziby partii kamerę, z której obraz umieścił w Internecie pod adresem www.nitrasdlabrudzinskiego.pl. - Kamera pokazuje uroki miasta specjalnie dla warszawskiego posła Brudzińskiego, który więcej czasu spędza w stolicy niż w Szczecinie - wyjaśnia.
Joanna Wróbel, kandydująca z wrocławskiej listy LiD, wystawiła w Oleśnicy trumnę IV RP. - Przychodzili mieszkańcy i stawiali znicze -opowiada. W Łodzi też próbowano podjąć akcję "IV RP - nie", ale spadł duży deszcz i happening skończył się klapą.
We Wrocławiu aktywiści PiS reklamowali Kazimierza Ujazdowskiego, rozdając ulotki z przesłaniem - minister, który uratował Gombrowicza przed Giertychem. Samoobrona zapowiada, że sięgnie po stary wypróbowany sposób i będzie się prezentować na ruchomych platformach ciągniętych przez tiry oraz wjedzie do miast traktorami. Akcję ciągnikową zaczął Lepper w Nowym Mieście Lubawskim.