Nie jestem ruskim agentem

Jeden z najbogatszych Polaków, szef Bartimpeksu, mówi „Rz” o muzyce w Radiu Maryja, Antonim Macierewiczu oraz konieczności istnienia CBA

Aktualizacja: 31.07.2008 08:48 Publikacja: 31.07.2008 03:16

Nie jestem ruskim agentem

Foto: Fotonova

Rz: „Studio nagrań – Gudzowaty” – tak po ujawnieniu nagrań pana rozmów z Józefem Oleksym i Adamem Michnikiem zaczęto nazywać Bartimpex. Czy goście nie obawiają się dziś szczerej rozmowy z panem?

Aleksander Gudzowaty: Nie sądzę. Zresztą przychodzi ich sporo i tylko jeden, zanim usiadł do rozmowy, zapytał, czy jest nagrywany.

A był?

Oczywiście, że nie.

A gdyby o to przed słynną rozmową zapytał pana Oleksy?

Pewnie też bym mu tak odpowiedział. Nie wiedziałem, że rozmowa jest nagrywana.

Czy przeprosił pan za to nagranie Oleksego?

Prawda jest taka, że Oleksy chciał wykorzystać mnie w swojej walce z Leszkiem Millerem. Nie wiedząc, że jest nagrywany, poprosił mnie, abym wystąpił przeciwko jego synowi. Chciał, abym potwierdził jakieś tam nieprawdziwe historie. Gdybym to zrobił, pewnie junior poszedłby do więzienia. Jaką moralność posiada ten miły, sympatyczny Józio, który przyszedł do mnie z taką podłością?!

Czy po ujawnieniu nagrania dzwonili politycy, pytając, czy oni również zostali zarejestrowani?

Tak, kilka takich telefonów było. Za każdym razem odpowiadałem, że nie wiem. Podejrzewam jednak, że takich nagrań jest dużo więcej.

Wszystkie pana rozmowy były nagrywane?

Nie wiem. Proszę zapytać Marcina Kosska, byłego szefa mojej ochrony.

Byłego? Wyrzucił pan swojego zaufanego człowieka?

Wyrzucił go mój zastępca Jan Antosik, w czasie gdy poważnie chorowałem, a on zastępował mnie, kierując Bartimpeksem. Podejrzewał, że wykrada dokumenty firmy. Poza tym on był ze służb i działał na ich rzecz. To dla mnie naprawdę bardzo trudna sprawa, traktowałem go wręcz jak syna. Cała moja rodzina lubiła Kosska, nie mówiąc o moim dziewięcioletnim synu Michałku.

Czuje się pan oligarchą?

Chyba nie, bo nie mam żadnego wpływu na politykę.

W powszechnej opinii jest pan jednak uważany za oligarchę. Myśli pan, że Polska to trudny kraj dla oligarchów?

Niestety, tak. PiS walczyło z oligarchami, a z nimi się nie walczy, ale się ich popiera. Jak płacą podatki, to trzeba ich wspierać, bo państwo jest biedne.

Jednak porażka Ryszarda Krauzego w tym pojedynku drogo go kosztowała.

Krauze to bardzo inteligentny człowiek, któremu wszystko się udawało. Do czasu, gdy jego kolega Lech Kaczyński powiedział o nim prawdę.

Jaką prawdę? Stwierdził, że majątek Krauzego, podobnie jak innych najbogatszych ludzi w Polsce, został zbudowany dzięki służbom specjalnym.

Nie odpowiem, bo mnie znienawidzi środowisko.

A panu służby pomagały w zdobyciu majątku?

Otrzymałem jedną propozycję, ale się nie zgodziłem. Zresztą niedawno groziło mi bankructwo właśnie przez bandycką działalność służb. Urząd Celny chciał ukarać moją firmę Akwawit-Brasco gigantyczną karą, oscylującą w granicach miliarda złotych, za rzekomo złe sklasyfikowanie akcyzy na rozpuszczalnik. Wówczas musiałbym zamknąć fabrykę, a Bartimpex poszedłby z torbami. Jedna ze znanych firm z branży paliwowej, związana z polskimi służbami, była już gotowa przejąć Akwawit. Zresztą nie bez pomocy byłego prezesa spółki Wiesława Kaczmarka, który źle zarządzał fabryką. Na szczęście potrafiliśmy udowodnić, że mamy rację, i skończyło się na kilkudziesięciomilionowych stratach z tytułu sparaliżowania prac.

A co pan myśli, włączając telewizor i oglądając polityków?

Nie oglądam tych bzdur. Wolę posłuchać muzyki, nawet w Radiu Maryja. Naprawdę jest dobra.

Nie oglądam polityki w telewizji. Wolę posłuchać muzyki, nawet w Radiu Maryja. Naprawdę jest dobra

A ojca Tadeusza Rydzyka też pan słucha?

Nie. Uważam jednak, że jest to człowiek, który walczy o swoje poglądy. Można się z nim nie zgadzać, gardzić nim, nie lubić go. Nie można jednak obrażać go za prezentowane poglądy.

A Janusza Palikota mówiącego, że prezydent Lech Kaczyński jest chamem, trzeba tolerować?

Tak, trzeba. Jednak nie wypada tak mówić, bo prezydent Kaczyński nie jest chamem. Nie słyszałem, aby podniósł głos albo kogoś wyzywał.

Popiera pan politykę prezydenta?

Żartuje pan?! Prezydent Kaczyński to człowiek podejrzliwy, który nie lubi ludzi. Ale nie można mówić o nim tylko źle.

Ostro krytykowane jest także Centralne Biuro Antykorupcyjne. A jak pan ocenia jego działalność?

O CBA źle się mówi, bo mają zły PR. Uważam jednak, że jest potrzebne. Ci, z którymi chce walczyć CBA, są fachowcami, których trudno złapać za rękę. Potrzeba czasu, aby ta służba się wyrobiła i zaczęła odnosić spektakularne sukcesy. Jest tam wielu młodych ludzi z temperamentem, którym pewne rzeczy trzeba wybaczyć, np. podejście do lekarzy.

Osobiście znam jednego z lekarzy ściganych przez CBA. Uważam, że gen. Jan Podgórski to bardzo porządny człowiek i znakomity fachowiec. Operował mi kręgosłup, był u mnie w domu, aby mnie przebadać. Nigdy nie słyszałem, żeby chciał ode mnie jakieś pieniądze.

Pana nazwisko miało wypaść z raportu komisji likwidacyjnej WSI. Współpracował pan z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi?

Z nikim nie współpracowałem! Złożyłem wniosek o popełnieniu przestępstwa przez Antoniego Macierewicza, ponieważ wpisał mnie na listę współpracowników WSI.

Macierewicz to żałosny, chory człowiek, biedaczek. Pamiętam, że jak przegrał ze mną proces o zniesławienie, sąd zobowiązał go do wpłacenia 10 tys. zł na cele charytatywne i przeprosin na pierwszej stronie jego gazety „Głos”. Po jego prośbie zgodziłem się rozłożyć mu tę płatność na raty. Ale okazało się, że zabrakło mu honoru, bo przeprosiny zamieścił w niewielkim kwadraciku, może dwucentymetrowym. Nic nie było widać.

Jego kolega Piotr Naimski nie jest wcale lepszy. Uprzedził niemiecki Ruhrgas, że z nami nie można współpracować. Prawda, że to podłe?

Inne przypadki agresji służb to fakt, że w 1993 r. Konstanty Miodowicz i Piotr Niemczyk sfałszowali informację dla premiera Waldemara Pawlaka. Napisali, że jestem ruskim agentem. Wiem, że ktoś z kontrwywiadu na to zareagował i zażądał wycofania tej informacji od Pawlaka jako nieprawdziwej. Tak się jednak nie stało.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

p.nisztor@rp.pl

Rz: „Studio nagrań – Gudzowaty” – tak po ujawnieniu nagrań pana rozmów z Józefem Oleksym i Adamem Michnikiem zaczęto nazywać Bartimpex. Czy goście nie obawiają się dziś szczerej rozmowy z panem?

Aleksander Gudzowaty: Nie sądzę. Zresztą przychodzi ich sporo i tylko jeden, zanim usiadł do rozmowy, zapytał, czy jest nagrywany.

Pozostało 95% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo