Wywiad, którego jako urzędujący wiceszef MSZ Waszczykowski udzielił wczorajszemu „Newsweekowi”, wywołał zdumienie dyplomatów i ostre reakcje opozycji. Ujawnił on w nim szczegóły negocjacji Polski ze Stanami Zjednoczonymi i oskarżył rząd o blokowanie porozumienia dla interesów partyjnych.
Donald Tusk natychmiast podpisał dymisję wiceministra. Wniosek szef MSZ Radosław Sikorski złożył kilkanaście dni temu. – Od urzędników oczekuję lojalności wobec państwa i rządu. To, co zrobił wiceminister, jest niedopuszczalne i utrudnia Polsce negocjacje – mówił Tusk. Zarzuty ocenił jako „niepoważne rewelacje”.
Premier zapowiedział też kolejne konsekwencje dla Waszczykowskiego. Z naszych informacji wynika, że były wiceszef MSZ powinien się liczyć z cofnięciem certyfikatu dostępu do informacji niejawnych, jeśli nie nawet – zawiadomieniem do prokuratury. – Analiza wypowiedzi Waszczykowskiego pozwala bowiem odtworzyć negocjacje w sprawie tarczy i odsłania intencje strony polskiej. A przecież negocjacje jeszcze trwają – mówi nam wieloletni dyplomata z MSZ.
Brak certyfikatu uniemożliwiłby Waszczykowskiemu pracę w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, której ofertę prawdopodobnie dostanie.Informacje o dymisji Waszczykowskiego, któremu szef MSZ zarzucał nielojalność, pojawiły się dawno. Sam minister potwierdzał, że jesienią może wyjechać na placówkę. Sprawa jednak wydawała się załagodzona, Waszczykowski miał zostać ambasadorem w Kairze. – To, co zrobił dyskwalifikuje go jako kandydata na podobne stanowiska – powiedział wczoraj premier. – To precedens – mówią dyplomaci i politycy.
Witold Waszczykowski opowiedział dziennikarzom, że wynegocjował z USA „umowę gwarantującą bezpieczeństwo”, ujawnił też garść szczegółów.