Mówi o tym nowy szef kancelarii prezydenta, Władysław Stasiak w wywiadzie dla gazety „Polska”. "To kolejny przejaw braku normalności. Nie możemy przecież udawać, że nie było 17 września. Miałem nadzieję, że wersja o wyzwalaniu zachodniej Białorusi i Ukrainy przeszła do historii (...) "Przecież był Katyń, Charków, Miednoje. Były deportacje i wysyłanie do łagrów setek tysięcy Polaków. Tego nie da się wymazać z historii. Nie możemy tworzyć nowych białych plam w historii" (...). "Z Niemcami w sprawie odpowiedzialności już doszliśmy do porozumienia. Z wyjątkiem jednej pani, która musiała po wojnie opuścić dom wcześniej odebrany Polakom nikt nie kwestionuje niemieckiej winy. Polska może budować normalne relacje z innymi państwami. Wierzę, że taki sam proces nastąpi w Rosji" – mówi Stasiak.

Na ten sam temat w „Dzienniku” pisze Jan Rokita. „Nie zdziwiłem się, kiedy przeczytałem informację MSZ, że Rosjanie chcą mieć pewność, iż żaden element uroczystości na Westerplatte nie będzie wskazywał na współodpowiedzialność Sowietów za wybuch wojny. Zmroziło mnie natomiast publiczne przyrzeczenie składane w imieniu rządu przez ministra pamięci narodowej Andrzeja Przewoźnika, że Moskwa nie powinna się niepokoić o komfort premiera Putina w Polsce, gdyż – ja czytam – „1 września nie będzie żadnych elementów, które prowadziłyby do konfliktów”, albowiem.. „obchody odwołujące się do udziału Związku Radzieckiego (w agresji na Polskę) zostały przesunięte na 17 września...” Zatem 1 września na Westerplatte polscy oficjele w obecności Angeli Merkel będą bezkarnie wspominać niemieckie zbrodnie wojenne, Auschwitz i być może nawet piętnować tzw. muzeum wypędzonych, ale dopilnują, by nikt nie uraził Putina takimi nazwami jak: pakt Ribbentrop-Mołotow, Katyń czy Łubianka”. Rokita pisze o niesymetryczności traktowania rosyjskiej i niemieckiej odpowiedzialności.Uważa to za objaw politycznej choroby i świadectwo błędnego definiowania polskiego interesu narodowego.

W pełni zgadzam się z Rokitą. Pomijanie wątku sowieckiej agresji i odpowiedzialności za zbrodnie II wojny, tylko po to, by zaszczycił na swoja obecnością Władimir Putin, było gorzej niż głupotą. Byłoby błędem.

[ramka][link=http://blog.rp.pl/janke/2009/07/28/nie-mozemy-ulec-presji-putina/]Skomentuj[/link][/ramka]