- Po zapoznaniu się z materiałem ujawnionym przez „Rz” nasuwa się tylko jeden wniosek - ABW złamała obowiązujące prawo. Mam nadzieję, że premier Tusk niezwłocznie odwoła szefa ABW Krzysztofa Bondaryka - mówi poseł Jarosław Zieliński (PiS), członek sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych
Trzy oświadczenia ABW w odpowiedzi na sobotnią publikację „Rzeczpospolitej”, w której ujawniliśmy, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego podsłuchiwała i nagrywała prywatne rozmowy dziennikarzy: Cezarego Gmyza z „Rzeczpospolitej” i Bogdana Rymanowskiego z TVN24.
Pierwsze, w którym ABW próbuje przekonywać, że działania operacyjne wobec dziennikarzy prowadzone były zgodnie z prawem ABW skierowało do redakcji kilkunastu mediów mailem o godzinie 5.35 rano. To jeszcze zanim papierowe wydanie gazety trafiło do sprzedaży w punktach kolportażu. Większość z nich otwierana jest bowiem o godzinie 6-tej.
Z kolei w wydaniu internetowym „Rzeczpospolitej” publikacja o bezprawnym nagrywaniu prywatnych rozmów dziennikarzy ukazała się w piątek kilka minut przed północą, a więc w czasie, gdy biuro prasowe ABW już nie pracuje. Skąd dygnitarze ABW wiedzieli o treści naszej publikacji?
- Czy nadal jestem podsłuchiwany? Wciąż dziwne rzeczy dzieją się z moim telefonem, chodzą za mną jakieś smutasy - mówił w TVN 24 Cezary Gmyz, dziennikarz „Rzeczpospolitej”. Mimo publicznie zadanych pytań i wydania przez ABW dwóch kolejnych oświadczeń w tej sprawie spec-służba nie wyjaśniła, skąd tak wcześnie znała treść sobotniej publikacji „Rzeczpospolitej”.