[b]O ważnym aspekcie zamieszania wokół wirusa A/H1N1 pisze Mira Suchodolska w „Polsce”: "Dziś głównym naszym problemem jest jednak nie tyle sama grypa (...) ile pokerowe zagranie firm farmaceutycznych. A te odmówiły sprzedaży szczepionek na grypę typu A/H1N1 na wolnym rynku i domagają się, by to rząd zakupił określoną ich partię. [/b]
Oficjalnie są ku temu dwa powody: raz, że nie zostały zakończone jeszcze badania nad skutkami stosowania szczepionki. Dwa, że firmy nie mają jakoby możliwości produkcyjnych, by zaspokoić zapotrzebowanie rynkowe. Tyle że oba powody to wielki guzik, a nie prawda. Badania kliniczne są już na ukończeniu i, jak zapewniają przedstawiciele firm, wykazują, że "szczepionka pandemiczna H1N1 wywołuje silną odpowiedź immunologiczną" (mówiąc po ludzku - działa).
A z nieoficjalnych rozmów wynika, że gdyby chcieli, mogliby wyprodukować jej tyle, by zaszczepić pół kosmosu. Ale gdyby na rynku było jej jak kartofli, kto chciałby szczepionkę kupować?
Otóż to. Niewielu.
Tak jak mało kto zawraca sobie głowę, żeby szczepić się na starą, dobrą grypę. Co roku robi to ok. 5 proc. Polaków, i to mimo zachęt oraz akcji uświadamiających. Spróbujmy jednak oszacować: jeśli jedna dawka kosztuje ok. 30 zł i przyjmie ją 1,9 mln Polaków, zysk z takiej operacji wyniesie jakieś 57 mln zł rocznie (w rzeczywistości na szczepienia przeciw grypie Polacy wydali w ubiegłym roku 100 mln zł). Ale rynek jest potencjalnie większy. Ludzie, aby ratować zdrowie, zrobią wszystko. Trzeba więc tylko wykorzystać moment, kiedy ludzkość jest zaniepokojona nową grypą, podgrzać nastroje, docisnąć rząd do ściany, postraszyć zagładą narodu. Jeśli resort zdrowia zakupi partię tylko dla grupy ryzyka (sanitariusze, lekarze itp.) - do koszyka wpadnie kolejne 120 mln zł. A gdyby tak się postarać, może wyszedłby nawet taki skok, jaki udał się w Niemczech, gdzie rząd kupił tyle szczepionki , by starczyło dla każdego Hansa i Helgi. Ale powiedzmy, że będzie to tylko tyle, by zabezpieczyć 70 proc. polskiej populacji - i tak gra się robi emocjonująca, bo w puli leży już ponad 800 mln zł.” – pisze komentatorka „Polski”.