"To oświadczenie zbiło z nóg nawet premiera Ukrainy. Azarow (premier Ukrainy [przyp. - IJ] próbował najpierw obrócić pomysł Putina w zaimprowizowany żart, ale potem zadeklarował, że podejmie rozmowy" - czytamy.

"Gazprom chce kuć żelazo, póki gorące. - Rozmowy zaczną się zaraz po majowych świętach. Będziemy rozmawiać o wymianie aktywów, a w istocie o połączeniu firm - powiedział prezes Gazpromu Aleksiej Miller. - To była skalkulowana propozycja. Nie ma mowy o żadnej improwizacji - przekonywał rzecznik Putina Dmitrij Pieskow".

To bardzo ważna informacja, być może najważniejsza, jaka dotarła do nas w ostatnich dniach. Wszystko wskazuje na to, ze nasza polityka wschodnia, prowadzone od kilkunastu lat próby przeciągnięcia Ukrainy na stronę Zachodu, poniosła fiasko. Być może jest to fiasko ostateczne. Jak zauważa cytowany przez "Wyborczą" politolog Mark Urnow: "Połączenie Gazpromu z Naftohazem plus kooperacja w energetyce atomowej, plus przedłużenie stacjonowania Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu - wszystko to pachnie integracją".

I to jest jedno z największych wyzwań dla polskiej polityki. Dla rządu i przyszłego prezydenta. I w tej sprawie wszystkie obozy polityczne powinny współdziałać. Bo nie wygląda to wesoło. Ukraina staje się coraz mocniej przyspawana do Moskwy.

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/janke/2010/05/04/ukraina-stracona/]blog.rp.pl/janke[/link]