Tego samego zdania jest dzisiejsza "Polska The Times", która głosi: "Schetyna wraca do sił i bierze PO".
Jak wskazuje "Polska", sekretarz PO może liczyć teraz na lojalność wobec siebie aż dziewięciu regionów. Gazeta cytuje opinię polityka z władz partii: "Schetyna nie wyszedł z tych wyborów jako hegemon, ale jego pozycja został bardzo wzmocniona. Uratował życie, teraz już nie ma mowy, żeby Tusk mógł go odstrzelić. Żeby zachować kontrolę, musi znów porozumieć się ze Schetyną."
[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/semka/2010/05/24/miesniak-schetyna-i-palikot-wiecznie-zywy/]skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]
Istotnie wrocławski macher ma powody do zadowolenia - bliscy mu ludzie wygrywali. Rafał Grupiński wygrał w Wielkopolsce, Andrzej Halicki na Mazowszu, Zbigniew Rynasiewicz na Podkarpaciu. Jako ludzie dobrze żyjący ze Schetyną oceniani są nowi wybrani liderzy w Opolskiem, Śląskiem, Lubuskiem Zachodniopomorskim i Świętokrzyskim. W Lublinie - akurat tam gdzie porażka Janusza Palikota, przeciwnika Schetyny, przyjęta byłaby z ulgą także i poza PO - "sztukmistrz z Lublina" pokazał swoja zdolność do przetrwania i wygrał wybory.
"Polska" rozmawia na ten temat z Joanna Muchą, posłanką PO z Lublina, która popierała jego odejście z funkcji lubelskiego lidera.