Reklama

Sprawa śmierci Przemyka się przedawniła

To koniec sprawy śmiertelnego pobicia maturzysty. Sąd Najwyższy oddalił kasację ministra sprawiedliwości

Publikacja: 28.07.2010 21:33

Sąd Najwyższy oddalił kasację wyroku w sprawie Przemyka

Sąd Najwyższy oddalił kasację wyroku w sprawie Przemyka

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska Magda Starowieyska

- To porażka wymiaru sprawiedliwości. Matactwa w tej sprawie z czasów komunistycznych okazały się skuteczne po latach – przyznała sędzia Małgorzata Gierszon, oddalając wczoraj kasację ministra Krzysztofa Kwiatkowskiego. Szef resortu sprawiedliwości odwołał się od prawomocnego wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 2009 r., który z powodu przedawnienia umorzył sprawę byłego milicjanta Ireneusza K. oskarżonego o śmiertelne pobicie Grzegorza Przemyka.

12 maja 1983 r. 19-letni syn opozycyjnej poetki Barbary Sadowskiej z kolegą Cezarym F. świętował zdanie matury na pl. Zamkowym w Warszawie. Nie miał dokumentów, a milicjanci, którzy chcieli go wylegitymować, zawieźli go na komisariat na Starym Mieście. Tam chłopak został skatowany. Dwa dni później zmarł w szpitalu.

Pogrzeb Przemyka był manifestacją przeciwko komunistycznym władzom. Trzeba było jednak wielu lat, by ktokolwiek odpowiedział za tę zbrodnię. Władze komunistyczne winą obarczyły sanitariuszy, którzy wieźli Przemyka z komisariatu do szpitala. W aktach sprawy zachowała się notatka ówczesnego szefa MSW gen. Czesława Kiszczaka: "Ma być tylko jedna wersja śledztwa – sanitariusze".

SB zastraszała Cezarego F., który z Przemykiem był w komisariacie. Namawiano go do wyjazdu za granicę, inwigilowano, był nawet pomysł, by upozorować jego wypadek samochodowy. Pod zmyślonymi zarzutami aresztowano też pełnomocnika Sadowskiej, mec. Macieja Bednarkiewicza.

Po upadku PRL wyroki sanitariuszy uchylono. W 1997 r. sąd skazał milicjanta Arkadiusza Denkiewicza na dwa lata więzienia, ale biegli uznali, że ma depresję i nie może odbywać kary.

Reklama
Reklama

Drugi z milicjantów – emerytowany dziś 47-letni Ireneusz K., który do niedawna pracował w policji w Biłgoraju – był aż czterokrotnie uniewinniany. Dopiero w 2008 r. został skazany na osiem lat więzienia. Na mocy amnestii z 1989 r. miał odsiedzieć jednak tylko połowę wyroku. Nie odsiedział nic – wyrok był nieprawomocny, a rok później sąd apelacyjny orzekł, iż sprawa uległa przedawnieniu.

Sąd Najwyższy potwierdził to wczoraj. Sędzia Gierszon tłumaczyła, że czyn Ireneusza K. nie kwalifikuje się do grupy przestępstw, które nie ulegają przedawnieniu. Należą do nich zbrodnie komunistyczne, ale sąd I instancji nie uznał za taką sprawy Przemyka. Wnosząc kasację, Kwiatkowski pytał, dlaczego prokuratura wtedy nie apelowała. Teraz na taką kwalifikację jest za późno.

W grudniu 2009 r. prokurator IPN przedstawił natomiast gen. Kiszczakowi zarzuty dotyczące utrudniania śledztwa w sprawie Przemyka. Były szef MSW nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Nie wiadomo, kiedy zacznie się jego proces.

Minister Krzysztof Kwiatkowski po wczorajszym orzeczeniu Sądu Najwyższego powiedział: – Sprawa ta jest swoistym symbolem zła okresu komunistycznego. Zła, którego polski wymiar sprawiedliwości po 1989 r. nie potrafił w należyty sposób osądzić i ukarać winnych.

- To porażka wymiaru sprawiedliwości. Matactwa w tej sprawie z czasów komunistycznych okazały się skuteczne po latach – przyznała sędzia Małgorzata Gierszon, oddalając wczoraj kasację ministra Krzysztofa Kwiatkowskiego. Szef resortu sprawiedliwości odwołał się od prawomocnego wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 2009 r., który z powodu przedawnienia umorzył sprawę byłego milicjanta Ireneusza K. oskarżonego o śmiertelne pobicie Grzegorza Przemyka.

12 maja 1983 r. 19-letni syn opozycyjnej poetki Barbary Sadowskiej z kolegą Cezarym F. świętował zdanie matury na pl. Zamkowym w Warszawie. Nie miał dokumentów, a milicjanci, którzy chcieli go wylegitymować, zawieźli go na komisariat na Starym Mieście. Tam chłopak został skatowany. Dwa dni później zmarł w szpitalu.

Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Warszawa
Nocna prohibicja w Warszawie. Obietnica pilotażu zamiast zakazu
Kraj
Wiceprezydent Warszawy podał się do dymisji
Kraj
Co drugi sprzedawca sprzedałby alkohol nieletnim. Ratusz nie ma pieniędzy na kontrole
Kraj
Zuzanna Dąbrowska: Hołowni pożegnanie z fotelem
Reklama
Reklama