– Dziękuję Platformie, że mnie przyjęła na swoją listę – mówił rzeszowski radny PiS Jacek Kiczek, który niespodziewanie pojawił się na ubiegłotygodniowej konferencji PO. Trzy dni przed zamknięciem list wyborczych tłumaczył, jak bliskie są mu są idee tej partii i działania rządu Donalda Tuska.
Dostał pierwsze miejsce na liście PO do rady miasta w swoim okręgu. PiS proponował mu czwarte.
To zaskakujący transfer. Kiczek od dziewięciu lat był twarzą rzeszowskiego PiS, współtworzył partię w Rzeszowie i przez dwie kadencje był radnym miasta. Chwalił dokonania rządu Jarosława Kaczyńskiego. Za rządów PiS został członkiem rady nadzorczej Polskiego Radia.
– Od dwóch lat coraz mniej łączyło mnie z PiS, bo w tej partii jest za mało demokracji wewnętrznej i nie było miejsca dla ludzi z inicjatywą takich jak ja – mówi „Rz”. Tłumaczy, że nie odszedł z partii dwa lata temu tylko dlatego, że do końca chciał wypełnić mandat radnego.
Z politycznej wolty Kiczka zadowolony jest radny PO i kandydat na prezydenta Rzeszowa Andrzej Dec. Zaznacza, że współpracowali już od jakiegoś czasu dla „dobra miasta”.