Do napadu doszło godzinie 8 rano, w placówce banku PKO S.A., u zbiegu ulic Warszawskiej i Sienkiewicza. Wiadomo, że napastników było dwóch, jednego z nich złapali świadkowie zdarzenia. Policja ma też broń, z której strzelano.
- Trwa obława na drugiego przestępcę - poinformował Kamil Tomaszczuk z zespołu prasowego podlaskiej policji.
Napadnięci, to właściciel kantoru i jego pracownik. Ranny w stopę właściciel kantoru trafił do szpitala; jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Dwa mężczyźni wychodzili z banku, niosąc pieniądze do kantoru zlokalizowanego po drugiej stronie ulicy. Zaatakowani zostali już na schodach, potem szarpanina przeniosła się na ulicę przed budynkiem. Policja nie informuje, ile pieniędzy mieli przy sobie mężczyźni. Wiadomo, że napastnicy nie zdołali ich zrabować.
W czasie napadu na bank świadkowie wdali się w szamotaninę z jednym ze sprawców napadu. Wtedy pojawił się drugi sprawca i strzelił w nogę klienta banku szamoczącego się z rabusiem. Jednego ze sprawców zdołali zatrzymać sami napadnięci, drugi uciekł i odjechał samochodem - najprawdopodobniej brązowym seatem toledo. Według tego źródła, auto miało rejestrację z Hajnówki.