Dotacje dla partii obcięte o połowę

Opozycji nie udało się odrzucić poprawki Senatu. Jej wprowadzenie przyniesie oszczędności rzędu 57 mln zł rocznie

Publikacja: 17.12.2010 01:27

Nie wszyscy posłowie wzięli udział w głosowaniu.

Nie wszyscy posłowie wzięli udział w głosowaniu.

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Posłowie PiS, SLD i PSL nie zdołali wczoraj odrzucić poprawki Senatu, która przewidywała obcięcie dotacji dla partii o połowę już od 1 stycznia przyszłego roku. Za odrzuceniem jej było 219 posłów, przeciwko – 226.

Nie wszyscy posłowie wzięli udział w głosowaniu. Ale nawet przy stuprocentowej frekwencji opozycja byłaby bez szans. Za ograniczeniem dotacji budżetowych dla partii opowiedziały się wcześniej – przypomnijmy – kluby PO i Polska Jest Najważniejsza oraz koła: Stronnictwo Demokratyczne i SdPl. W sumie 224 osoby. Przeciwne temu PiS, SLD i PSL mają 221 posłów.

Wczoraj w głosowaniu nie brał udziału premier Donald Tusk, który był w Brukseli na szczycie Unii Europejskiej. Platformę wspierał klub Polska Jest Najważniejsza.

Przypomnijmy, że Platforma chciała całkowitego zawieszenia dotacji dla partii na trzy lata. Jej projekt upadł jednak podczas pierwszego głosowania w Sejmie. W Senacie natomiast przeforsowała stałe obcięcie dotacji o połowę.

Debata nad poprawką Senatu odbyła się wczoraj wieczorem przy pustej sali sejmowej. Mimo to nie brakowało w niej emocji. Renata Zaremba z PO apelowała, by posłowie zgodzili się na obcięcie dotacji. – Wszyscy zgadzamy się, że trzeba oszczędzać, a więc dlaczego nie zacząć od siebie – pytała, by za chwilę odpowiedzieć, stwierdzając, że opozycja żąda oszczędności byle nie z własnej kieszeni. Idodała, że PiS, które najgłośniej krzyczy w obronie dotacji, otrzymało najwięcej pieniędzy z budżetu bo aż 190 mln zł, począwszy od 2002 roku.

Reklama
Reklama

To zirytowało Marka Suskiego z PiS, który oświadczył, że próba ograniczenia dotacji dla partii to w rzeczywistości próba ograniczenia demokracji. Dodał, że Platforma rozdęła administrację i teraz musi podnosić VAT, by za to zapłacić.

– Platforma ma usta pełne frazesów – grzmiał Suski. – Finansowanie partii z budżetu to europejski standard.

Wtórował mu Wacław Martyniuk z SLD, który podkreślił, że w stu procentach zgadza się z politykiem PiS, choć rzadko mu się to zdarza.

– Poziom hipokryzji jest tak duży, że przebije kopułę Sejmu – ironizował Martyniuk. – Wystąpienie posłanki PO godne było wystąpień działaczy PZPR, a wiem, co mówię. Skoro mamy zaczynać oszczędzanie od siebie, to oczekują, że premier, który wydaje na swoją kancelarię 120 mln zł rocznie, a więc o 6 mln złotych więcej, niż kosztuje utrzymanie wszystkich partii, również będzie oszczędzał.

Eugeniusz Kłopotek z PSL postawił kropkę nad i w tej debacie, stwierdzając, że uwierzy w intencje Platformy, jeżeli w ślad za ograniczeniem dotacji dla partii premier ograniczy o połowę liczebność gabinetów politycznych.

– Dobrze, że ten żenujący spektakl o ograniczaniu dotacji dla partii dobiegł końca – podsumował Kłopotek.

Posłowie PiS, SLD i PSL nie zdołali wczoraj odrzucić poprawki Senatu, która przewidywała obcięcie dotacji dla partii o połowę już od 1 stycznia przyszłego roku. Za odrzuceniem jej było 219 posłów, przeciwko – 226.

Nie wszyscy posłowie wzięli udział w głosowaniu. Ale nawet przy stuprocentowej frekwencji opozycja byłaby bez szans. Za ograniczeniem dotacji budżetowych dla partii opowiedziały się wcześniej – przypomnijmy – kluby PO i Polska Jest Najważniejsza oraz koła: Stronnictwo Demokratyczne i SdPl. W sumie 224 osoby. Przeciwne temu PiS, SLD i PSL mają 221 posłów.

Reklama
Kraj
Krok w strony budowy wieżowca przy Twardej 7. Będzie wąski, wysoki i podcięty
Kraj
Deweloperzy wybudują infrastrukturę. Warszawa wprowadza Zintegrowane Plany Inwestycyjne
Kraj
Radni Warszawy coraz bardziej anonimowi
Kraj
Ośrodek dla cudzoziemców pod Warszawą. Przebywa tam 170 mężczyzn
Kraj
Rekordowy czerwiec warszawskiego lotniska. „W czołówce Europy"
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama