Czy zbierano haki na córkę generała?

MON szukało kompromitujących faktów z życia części rodzin lotników, którzy zginęli w katastrofie CASY – mówią nasi informatorzy

Publikacja: 25.01.2011 02:29

gen. Andrzej Andrzejewski, który zginął w katastrofie CASY, był dowódcą 1. Brygady Lotnictwa Taktycz

gen. Andrzej Andrzejewski, który zginął w katastrofie CASY, był dowódcą 1. Brygady Lotnictwa Taktycznego w Świdwinie (fot. Wojtek Tołyż)

Foto: Reporter

W niedzielę minęła trzecia rocznica katastrofy w Mirosławcu (Zachodniopomorskie). Zginęło w niej 20 wojskowych: czteroosobowa załoga i 16 oficerów. Maszyną lecieli z Warszawy uczestnicy konferencji Bezpieczeństwa Lotów Lotnictwa Sił Zbrojnych RP.

Wśród ofiar był gen. Andrzej Andrzejewski, dowódca 1. Brygady Lotnictwa Taktycznego w Świdwinie (Zachodniopomorskie).

Szefem Sił Powietrznych był wtedy gen. Andrzej Błasik, który zginął w katastrofie smoleńskiej.

„Rz” dotarła do osób, które ujawniają działania podejmowane wobec rodzin ofiar wypadku CASY. Chodziło o zmuszenie ich do milczenia. Nie tylko zbierano kompromitujące ich materiały, ale także zastanawiano się nad ich publikacją w tabloidach.

[srodtytul]Prośby i groźby?[/srodtytul]

O naciskach w tej sprawie zrobiło się głośno na początku 2009 r. Rodzina gen. Andrzejewskiego publicznie zaczęła oskarżać MON o brak pomocy i przedłużanie decyzji o przyznaniu mieszkania służbowego.

26 stycznia 2009 r. córka generała Klaudyna Andrzejewska wystąpiła w programie „Teraz my” w TVN. Twierdziła, że wbrew obietnicom danym jej matce resort nie stworzył możliwości przeniesienia się ze Świdwina w inny region kraju.

Córka zarzuciła też gen. Błasikowi, że osobiście dzwonił do jej matki Małgorzaty Andrzejewskiej, by w związku z rocznicą nie ujawniała żadnych informacji o katastrofie CASY. Przedstawić się miał jako „przyjaciel Andrzeja”. Według Klaudyny Andrzejewskiej to były naciski.

O groźbach mówił z kolei brat pilota CASY Andrzej Smyczyński, który kwestionował wyniki ustaleń dotyczących okoliczności wypadku. Anonimowy mężczyzna radził mu, by nie interesował się przyczynami wypadku.

Państwowa komisja, która badała okoliczności katastrofy, stwierdziła, że jej powodem było nieświadome doprowadzenie przez załogę do nadmiernego przechylenia samolotu. Wskazano też m.in. na niewłaściwy dobór załogi, małe doświadczenie pilotów oraz niesprawny system nawigacyjny ILS na lotnisku w Mirosławcu.

[srodtytul]„Poznań będzie dla nich za mały...”[/srodtytul]

We wrześniu 2009 r. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Poznaniu umorzyła śledztwo w sprawie rzekomych nacisków i gróźb na Andrzejewską i Smyczyńskiego. Powód? Niewykrycie sprawców.

Świadkowie, do których dotarła „Rz”, twierdzą, że próbowano zdyskredytować wizerunek tych rodzin, które krytykowały MON i Siły Powietrzne. Informacje te potwierdza e-mail pochodzący z resortu obrony.

1 lutego 2009 r. dziennikarz RMF FM Marek Smółka przesłał kilka pytań do płk. Wiesława Grzegorzewskiego, oddelegowanego z Sił Powietrznych do MON (w tym czasie był jeszcze rzecznikiem Sił Powietrznych, ale przygotowywał się już do objęcia funkcji zastępcy dyrektora Departamentu Prasowo-Informacyjnego resortu). Dziennikarz pytał m.in., w jakim celu gen. Błasik telefonował do wdowy po gen. Andrzejewskim, jaki był przebieg tej rozmowy, czy prawdą jest, że rodzina zmarłego generała nie otrzymała zapowiadanej przez Dowództwo Sił Powietrznych i kierownictwo MON pomocy, a także czy gen. Błasik rozważa oddanie się do dyspozycji szefa MON.

W reakcji na te pytania Grzegorzewski przesłał tego samego dnia wieczorem e-maila do gen. Krzysztofa Załęskiego, ówczesnego zastępcy dowódcy Sił Powietrznych.

„Panie Generale, po weekendowych konsultacjach doradzam zwekslowanie RMFu” – napisał Grzegorzewski. – „Powiemy, że prawnik zasugerował niewypowiadanie się. Możemy wywołać temat na cały tydzień. Nie da się Dowódcy dać na wyłączność, bo i tak za chwilę zbiegną się wszyscy i robotę będzie miał rzecznik. A poza tym nie wiem, czy za to, że pluli tak na niego jesteśmy im coś winni... Temat wygasł. Wypowiedział się minister ON. A nie sądzę, by mieli nowe fakty w sprawie. No chyba, że WAM (Wojskowa Agencja Mieszkaniowa – red.) nie podpisze aktu notarialnego z Andrzejewską. Swoją drogą można by wysłać tam dobrze poinformowanych dziennikarzy »Superaka« lub »Faktu«, niech je wezmą na języki. Wtedy Poznań (tam mieszka Klaudyna Andrzejewska – red.) będzie dla nich za mały... Choć zachowują się tak, że gdyby na nich pluł, to powiedzą, że deszcz pada...”

[srodtytul]Wojskowe mieszkanie[/srodtytul]

Z treści e-maila wynika więc, że MON próbował szukać sposobów, aby uciszyć rodzinę Andrzejewskich. Jednym z pomysłów miało być zainspirowanie negatywnej publikacji na temat rodziny w tabloidach.

Według informatorów „Rz” w tym celu departament prasowo-informacyjny resortu zbierał wszelkie informacje nie tylko o zakresie udzielonej pomocy, ale także te dotyczące prywatnego życia Klaudyny Andrzejewskiej i jej relacji partnerskich. „Rz” zna te ustalenia, ale ze względu na dobro córki gen. Andrzejewskiego nie ujawnia ich. – Informacje te pochodziły najprawdopodobniej od kogoś z rodzinnego Połczyna- Zdroju – mówi nasz informator.

Kto mógł je zbierać? – Wystarczyło dobrze rozpytać lokalne środowisko wojskowe. Ludzie o takich rzeczach plotkują. Takie rzeczy omawiało się na spotkaniach w MON – dodaje drugi z rozmówców.

Klaudyna Andrzejewska, której pokazujemy e-maila napisanego przez Grzegorzewskiego, jest zszokowana. W rozmowie z „Rz” przyznaje, że nie słyszała, aby MON i Dowództwo Sił Powietrznych interesowało się jej życiem prywatnym. Przypomina sobie jednak sytuację, która mogła na to wskazywać.

– Przed programem „Teraz my” zadzwonił do mnie jego wydawca i zapytał, czy to prawda, że mam konflikt z matką, która rzekomo chce się mnie wyrzec – opowiada. Jak mówi, wydawca obawiał się, że żona zmarłego generała może zdementować słowa córki np. w wywiadzie prasowym.

Córka generała potwierdza również, że próbowano grać sprawą mieszkania. Mówią o tym także nasi rozmówcy. – Rozmawiałem o tym z gen. Błasikiem, że publiczne wystąpienia pań Andrzejewskich były powodem przeciągania pozytywnej decyzji – twierdzi jeden z informatorów. Dowody? Małgorzata i jej młodsza córka Patrycja Andrzejewskie po katastrofie starały się o przyznanie prawa do mieszkania. MON dał je im dopiero 9 lipca 2010 r. Z kolei minister Bogdan Klich prawo wykupu lokalu na własność podpisał 20 stycznia 2011 r., tuż przed trzecią rocznicą wypadku.

[srodtytul]Pazerność rodzin według MON[/srodtytul]

Oprócz zbierania niewygodnych faktów z życia prywatnego rodziny gen. Andrzejewskiego rozważano pomysł pokazania ich w mediach jako pazernych na pieniądze.

– Publikacje w tabloidach miały opisywać głównie otrzymane świadczenia finansowe. Zapomogi, świadczenia odszkodowawcze i renty dawały łącznie pokaźną kwotę. Do tego dochodziły starania o wykupienie mieszkania, stypendia socjalne, pomoc psychologiczna. Przesłanie publikacji miało być proste – tłumaczy informator „Rz”. – Oto rodzina Andrzejewskich otrzymała od MON ogromne pieniądze, mieszkanie, rentę, opiekę psychologiczną, czyli wszelką możliwą pomoc, a jest niewdzięczna i nadal pazerna na pieniądze – podkreśla.

Kto konkretnie był pomysłodawcą tej „polityki informowania”? Nie wiadomo. – Temat musiał być omawiany szeroko – ocenia jeden z informatorów. Dodaje, że w sprawę konfrontacji gen. Błasika z Klaudyną Andrzejewską w TVN osobiście był zaangażowany gen. Czesław Piątas, wiceszef MON. Do samego programu „przygotowywał” gen. Błasika płk Grzegorzewski. W DPI pierwsze skrzypce grał wtedy Robert Rochowicz, ówczesny rzecznik ministra Klicha.

W e-mailu płk. Grzegorzewskiego do gen. Załęskiego pada też sformułowanie „weekendowe konsultacje”. Co może oznaczać? Drugi informator: – Zwyczajem było, że kierownictwo DPI zbierało się na burzach mózgów i rozgryzało różne tematy. Pomiędzy DPI a gabinetem politycznym MON zawsze była forma rywalizacji.

[srodtytul]Zastraszony brat[/srodtytul]

Obaj informatorzy „Rz” wskazują, że rozmowy w Dowództwie Sił Powietrznych dotyczyły także Andrzeja Smyczyńskiego, brata pilota CASY, prawnika z wykształcenia. Próbowano ustalić m.in., z kim może konsultować swoje działania.

Gen. Błasik chciał uzyskać z Krakowa, ze środowiska wojskowego, więcej informacji na jego temat. – Nie wiedziałem o tym – mówi „Rz” zaskoczony Smyczyński. Podkreśla, że trzykrotnie grożono mu śmiercią.

– Zawsze chodziło o milczenie na temat Mirosławca – przyznaje. I opowiada: – Najpierw na ulicy podeszło do mnie dwóch mężczyzn i grozili mi. Potem siostra mieszkająca w Szwecji dostała e-maila, że „znowu będą kogoś opłakiwać”. Dostałem też na telefon stacjonarny esemesa z groźbami. Poza tym sądzę, że byłem obserwowany. To była świadoma i dobrze zorganizowana akcja. Przypuszczam, że musiał ją prowadzić ktoś z wojska, kto zna prawdziwą przyczynę katastrofy w Mirosławcu. Miałem poczucie, że wiedzą o mnie wszystko – dodaje brat pilota.

Płk Grzegorzewski był rzecznikiem dowódcy Sił Powietrznych od września 2006 do lutego 2009 r. Potem trafił do MON. 19 grudnia 2010 r. minister Klich odwołał go ze stanowiska dyrektora Departamentu Prasowo-Informacyjnego resortu. Powód? To stanowisko zostało przeznaczone dla cywila.

Grzegorzewski pytany o e-maila i politykę informacyjną wobec m.in. córki gen. Andrzejewskiego odpowiada krótko: – Nie komentuję sprawy.

Z kolei gen. Załęski w rozmowie z „Rz” twierdzi, że e-maila do Grzegorzewskiego nie pamięta. – Zresztą rzecznik prasowy nie był w moim pionie i ja go nie nadzorowałem – podkreśla. Zaprzecza, aby zbierano haki na któregokolwiek z członków rodzin ofiar katastrofy CASY.

Podobne stanowisko przesłał do „Rz” resort obrony: „MON nie interesuje się, z oczywistych względów, prywatnym życiem rodziny zmarłego”.

W niedzielę minęła trzecia rocznica katastrofy w Mirosławcu (Zachodniopomorskie). Zginęło w niej 20 wojskowych: czteroosobowa załoga i 16 oficerów. Maszyną lecieli z Warszawy uczestnicy konferencji Bezpieczeństwa Lotów Lotnictwa Sił Zbrojnych RP.

Wśród ofiar był gen. Andrzej Andrzejewski, dowódca 1. Brygady Lotnictwa Taktycznego w Świdwinie (Zachodniopomorskie).

Pozostało 97% artykułu
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej