Reklama
Rozwiń
Reklama

Zabójca Rosiaka jest poczytalny

Ryszard C., który zastrzelił asystenta europosła PiS, miał świadomość czynu, jaki popełnił – uznali biegli

Publikacja: 26.01.2011 03:39

Ryszardowi C. grozi dożywocie. Na zdjęciu jego zatrzymanie 19 października 2010 r. w Łodzi marian zu

Ryszardowi C. grozi dożywocie. Na zdjęciu jego zatrzymanie 19 października 2010 r. w Łodzi marian zubrzycki

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Prokuratura otrzymała wczoraj opinię biegłych psychiatrów i psychologa, którzy przez miesiąc obserwowali C. na oddziale psychiatrycznym szpitala Zakładu Karnego nr 2 w Łodzi.

Eksperci orzekli, że w czasie ataku w łódzkim biurze PiS Ryszard C. „rozumiał jego znaczenie i był w stanie kierować swoim postępowaniem”. – To oznacza, że może odpowiadać za czyn w pełni – mówi „Rz” prokurator Rafał Sławnikowski.

19 października ubiegłego roku C. wtargnął do łódzkiej siedziby PiS i zastrzelił Marka Rosiaka, asystenta europosła Janusza Wojciechowskiego.

Czy opinia biegłych oznacza, że Ryszard C. jest zdrowy psychicznie? – Ekspertyza precyzuje i tę kwestię, jednak prokuratura nie może jej ujawnić. Informacje na temat stanu zdrowia są pod ochroną – ucina Sławnikowski. Zamachowiec po zabójstwie powiedział policjantom: – Jestem chory na raka i wszystko mi jedno.

[srodtytul]PiS: czy ktoś go inspirował[/srodtytul]

Reklama
Reklama

Według Waldego Dzikowskiego, wiceszefa PO, „ta ekspertyza niczego nie zmienia”.

– Trudno powiedzieć, co siedzi w głowie człowieka, który zabija tylko dlatego, że ktoś ma inne poglądy polityczne. A wykorzystywanie tej tragedii przez PiS do politycznego zamieszania jest nie na miejscu, żenujące – mówi „Rz”.

Innego zdania są posłowie PiS. Europoseł Wojciechowski uważa, że opinia psychiatryczna potwierdza, iż „nie był to atak szaleńca, jak niektórzy chcieliby sądzić”. – C. przygotował się do tego czynu, starannie go zaplanował. Tym bardziej liczę na wnikliwe śledztwo, które wyjaśni, czy działał sam, czy ktoś go inspirował – ocenia Wojciechowski.

Witold Waszczykowski, wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego za czasów prezydenta Lecha Kaczyńskiego, w rozmowie z „Rz” zaznacza: – Opinia biegłych potwierdza spostrzeżenia osób, które już wcześniej mówiły, że był to mord z premedytacją. Nie atak szaleństwa, ale zamach na biuro PiS, którego celem miał być Jarosław Kaczyński. Teraz trzeba sprawdzić, czy ten mord nie był efektem nagonki politycznej prowadzonej przeciwko PiS.

Podczas ataku w Łodzi C. zaatakował nie tylko Rosiaka. Ranił nożem Pawła Kowalskiego, asystenta posła PiS Jarosława Jagiełły.

Jak zeznali świadkowie, napastnik krzyczał, że chciał zabić Jarosława Kaczyńskiego i „powystrzelać pisowców”. Strzelał z nielegalnie posiadanej broni (damski, używany przed wojną walter kaliber 22, którego kupił w czasach PRL). Miał 49 pocisków. Wystrzelił osiem. Obezwładnili go strażnicy miejscy. Przyznał się do winy, jednak odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania.

Reklama
Reklama

Prokuratura postawiła C. zarzuty zabójstwa i usiłowania zabójstwa. Uznano, że atak miał związek z przynależnością polityczną ofiar. Według osoby znającej sprawę dochodzenie pozwoliło na wykluczenie tezy, jakoby ofiarami Ryszarda C. mieli być „jacykolwiek politycy”.

[srodtytul]Nie interesował się lewicą?[/srodtytul]

– Nie ma żadnych dowodów, by planował zabójstwo polityków, o których spekulowały media, np. Leszka Millera czy Stefana Niesiołowskiego – mówi informator „Rz”. Dodaje, że śledztwo nie potwierdziło, by C. interesował się biurem lewicy w Warszawie. – Wiadomo natomiast, że dwukrotnie był w stolicy. Najprawdopodobniej odwiedzał siedzibę warszawskiego PiS – mówi nasz rozmówca. Kilka dni temu częstochowska Platforma przyznała, że Ryszard C. był jej członkiem od kwietnia 2004 r. do stycznia 2006 r. Został wykreślony, bo – jak twierdzi PO – nie wykazywał aktywności.

Jak „Rz” ujawniła w ubiegłym roku, wbrew informacjom podanym w Sejmie przez Jerzego Millera, szefa MSWiA, na kartkach z nazwiskami polityków, których chciał zabić C., nie było działaczy wszystkich partii, tylko PiS: Jarosław Kaczyński, Zbigniew Ziobro i Jacek Kurski.

Prokuratura czeka z aktem oskarżenia na uzupełnienie opinii biegłych na temat obrażeń, jakich doznał Kowalski.

Śledczy odmawiają ujawnienia informacji, czy jest już gotowa ekspertyza zawartości laptopa Ryszarda C. – Dla dobra śledztwa nie będziemy informować o jego etapach i czynnościach – tłumaczy Sławnikowski.

Reklama
Reklama

[ramka]

[b]Bywał w Kanadzie, jeździł po Polsce[/b]

63-letni Ryszard C. pochodzi z Częstochowy. Przez osiem lat był tu taksówkarzem. Jednoosobową działalność wyrejestrował w sierpniu 2009 r., rozwiódł się z drugą żoną i sprzedał dom w Gnaszynie, dzielnicy Częstochowy. Dotychczas nie był notowany. „Skryty, spokojny, pracowity” – mówili sąsiedzi. W połowie lipca, cztery miesiące przed atakiem, wymeldował się z Częstochowy i krążył po Polsce. Nie wiadomo, co robił i z czego żył. Do Łodzi przyjechał 13 października, pięć dni przed zamachem, wynajął samochód w wypożyczalni. Z akt paszportowych z lat 70., które są w katowickim IPN, wiadomo, że jeździł do Kanady (w latach 80. wyjechał na prawie dziesięć lat, miał obywatelstwo także tego kraju). Wynika z nich też, że nie był współpracownikiem SB (ale jako handlarz walutą przewijał się w sprawach o przestępstwa gospodarcze), lecz – pośrednio – mógł być informatorem milicji. – Denerwował się, że w Polsce nie jest jak w Kanadzie – mówił „Rz” jego kolega. C. ma z pierwszego małżeństwa dwójkę dorosłych dzieci. Nie utrzymują kontaktu.

[/ramka]

Prokuratura otrzymała wczoraj opinię biegłych psychiatrów i psychologa, którzy przez miesiąc obserwowali C. na oddziale psychiatrycznym szpitala Zakładu Karnego nr 2 w Łodzi.

Eksperci orzekli, że w czasie ataku w łódzkim biurze PiS Ryszard C. „rozumiał jego znaczenie i był w stanie kierować swoim postępowaniem”. – To oznacza, że może odpowiadać za czyn w pełni – mówi „Rz” prokurator Rafał Sławnikowski.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Materiał Płatny
OGŁOSZENIE
Kraj
Olejomaty opanowują Mazowsze, ale omijają Warszawę. Stolica czeka na innowacyjny recykling
Kraj
Polska bez kompleksów. Młodsi uważają, że to Zachód jest zacofany
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Kraj
Pociągiem z Warszawy do Lublina w półtorej godziny. Umowa na cztery tory linii otwockiej podpisana
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama