– To absurd, który pokazuje, jak urzędnik w Polsce może utrudnić życie przedsiębiorcy – oburza się Katarzyna Grabczak z Podlaskiej Wytwórni Wódek Polmos w Siedlcach.
Tydzień temu firmę kontrolował przedstawiciel Wojewódzkiego Inspektoratu Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych w Warszawie. Miał zastrzeżenia do nazwy wódki Alpejska produkowanej w siedleckim Polmosie od prawie 17 lat.
– Uznał, że nazwa wprowadza konsumentów w błąd, bo trunek nie ma związku z Alpami, i zakazał nam jej używania – mówi Waldemar Durakiewicz, dyrektor produkcji siedleckiego Polmosu.
Przedstawiciele gorzelni powołują się na etykietę wódki, na której zgodnie z przepisami jest wyraźnie zaznaczone, skąd pochodzi trunek, a nazwa jest jedynie nazwą handlową, zarejestrowaną w Urzędzie Patentowym.
O przyczyny zakwestionowania nazwy wódki „Rz” spytała Mieczysława Leśniaka, zastępcę wojewódzkiego inspektora jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych w Warszawie. Ten odesłał nas do wydziału kontroli. – Nie udzielamy informacji dotyczącej tej sprawy – ucięła Kamila Dzięcioł, którą Leśniak wyznaczył do rozmowy z „Rz”.