"Czuma rozgrzesza PiS" - to tytuł małego tekstu na pierwszej stronie Gazety Wyborczej. Szef komisji naciskowej twierdzi, że nacisków nie było "To właśnie naruszanie wolności obywatelskich, wykorzystywanie służb specjalnych przeciwko opozycji, upolitycznienie prokuratury w latach 2005-7 doprowadziło do samorozwiązania Sejmu, przedterminowych wyborów i sukcesu Platformy" - czytam i zastanawiam się, czy to jeszcze informacja, czy już komentarz, a może nowy gatunek dziennikarski - historia alternatywna.
Z tego co pamiętam, to Jarosław Kaczyński utracił większość sejmową w wyniku zerwania kolacji z Lepperem i Giertychem (po aferze gruntowej) i postanowił zaryzykować wcześniejsze wybory. Zaryzykował i przegrał. Ale może każdy ma nie tylko własne poglądy, ale też własną historię najnowszą.
Skądinąd sprawa jest ciekawa. Bo okazuje się, że komisje śledcze nie są od ustalania faktycznego, tylko właśnie od ustalania obowiązującej wersji historii. Furda fakty, dokumenty czy wnioski z przesłuchań. Afery hazardowej nie było, był natomiast "system elimonowania opozycji", który doprowadził do śmierci Barbary Blidy. Jeśli dokumenty wskazują, że nacisków nie było, trzeba je przegłosować i powiedzieć, że były.
"Polska. The Times" pisze dziś, że Zuzanna Kurtyka nie tylko wystartuje z list PiSu, ale będzie "jedynką do Senatu." Hmm, a można być dwójką na liście w okręgach jednomandatowych?
Ciekawa informacja w Fakcie. Prawie 2 mln zł. nagród dał urzędnikom odpowiedzialnym za infrastrukturę minister Cezary Grabarczyk. No cóż, nagrodami autostrad nie zbudujemy, ani też nie naprawimy fatalnie funkcjonujących kolei. No ale ważne jest samopoczucie urzędników.