Reklama
Rozwiń

Tomasz Michniewicz: backpacking czy biura turystyczne?

Podróże nie muszą być organizowane przez biura turystyczne. Tańszy jest backpacking - o podróżach opowiada Tomasz Michniewicz, pisarz, dziennikarz

Publikacja: 19.12.2011 23:20

Założyciel portalu koniecswiata.net

Założyciel portalu koniecswiata.net

Foto: __Archiwum__

Rz: Po głośnych upadkach znanych biur podróży ich klienci w wielu przypadkach nie odzyskali swoich pieniędzy. Zorganizowane wakacje to duże ryzyko?

Tomasz Michniewicz: W przypadku wypoczynku zorganizowanego trudno mówić o prawdziwym ryzyku. Ryzykujemy najwyżej to, że będziemy mieć widok z okna na basen, a nie na morze. Na pewno jednak jest ryzyko finansowe. Po pierwsze, klient nigdy nie ma gwarancji, czy biuro sprawdziło hotel, pośredników i w jaki sposób to zrobiło.

Nie ma roku, żeby w mediach nie pojawiały się informacje, jak nie dać się oszukać przez biuro podróży, co zrobić, gdy zamiast pięciu gwiazdek są trzy itd.

Pan promuje ideę backpackingu. Czy w ten sposób można zastąpić wakacje z biurem podróży?

Backpacking to indywidualna turystyka niezorganizowana. Czyli trzeba wziąć na siebie wszystko to, co normalnie załatwia biuro podróży, ale za to podczas wakacji można robić dokładnie to, na co ma się ochotę. Dzięki temu podróż jest w 100 procentach dopasowana do oczekiwań i potrzeb turysty, czego żadne biuro podróży nigdy nie zapewni. Na przykład, gdy jeden hotel okaże się niezbyt fajny, to można przenieść się do innego.

Reklama
Reklama

Chyba trzeba dobrze znać kraj, do którego się jedzie bez wsparcia biura podróży?

Nic podobnego. W Hanoi, Bangkoku czy Buenos Aires mamy całe dzielnice przychylne backpackerom – są tam setki hotelików, knajpek i wszystko inne, czego potrzeba podczas taniej podróży. A do tego mnóstwo ciekawych ludzi, którzy także spędzają wakacje niezależnie.

Czy to może być pomysł na urlop w czasach kryzysu?

Myślę, że w kryzysie wielu ludzi raczej w ogóle odpuści sobie wakacje. Polacy niewiele wiedzą o backpackingu i o tym, jakie daje możliwości, sądzą, że to jakaś czarna magia. Może jest nas tutaj 15, może 20 tysięcy backpackerów. A wystarczy pójść do dowolnej księgarni i poszukać na półce z turystyką przewodników backpackerskich. Wystarczy zobaczyć, czym różnią się one od przewodników National Geographic czy Pascala. Są w nich wszystkie ważne informacje, jakich będziemy potrzebować w indywidualnej turystyce. Naprawdę nie ma się czego bać.

Rz: Po głośnych upadkach znanych biur podróży ich klienci w wielu przypadkach nie odzyskali swoich pieniędzy. Zorganizowane wakacje to duże ryzyko?

Tomasz Michniewicz: W przypadku wypoczynku zorganizowanego trudno mówić o prawdziwym ryzyku. Ryzykujemy najwyżej to, że będziemy mieć widok z okna na basen, a nie na morze. Na pewno jednak jest ryzyko finansowe. Po pierwsze, klient nigdy nie ma gwarancji, czy biuro sprawdziło hotel, pośredników i w jaki sposób to zrobiło.

Reklama
Kraj
Radni Warszawy coraz bardziej anonimowi
Kraj
Ośrodek dla cudzoziemców pod Warszawą. Przebywa tam 170 mężczyzn
Kraj
Rekordowy czerwiec warszawskiego lotniska. „W czołówce Europy"
Kraj
Nieproszony gość z południa. Co warto wiedzieć o skupieńcu lipowym?
Kraj
Nowa Tęcza w ogniu pytań. Kontrowersje wokół odbudowy „Łuku LGBT”
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama