Handel coraz częściej przenosi się do Internetu, a my chętnie korzystamy z tej formy zakupów. To ułatwia życie i oszczędza czas. Warto jednak pamiętać, że możemy tam natknąć się na oszusta, który sprzeda nam nieistniejący towar, lub sklep funkcjonujący tylko wirtualnie.
Policja ostrzega, że oszuści się uaktywniają w okresie przedświątecznym i noworocznym, gdy wiele osób szuka prezentów dla bliskich. – Wykorzystują gorączkę zakupów – mówi „Rz" Mariusz Sokołowski, rzecznik KG Policji.
Trociny zamiast tytoniu
Sokołowski przyznaje, że najwięcej zgłoszeń od poszkodowanych wpływa po świętach. Ale oszuści są aktywni cały rok. Tylko w pierwszym półroczu 2011 r. doszło do 6727 oszustw popełnionych w sieci – wynika z danych Komendy Głównej. To więcej niż w całym ubiegłym roku, gdy było ich 6260. Jest już pewne, że po podsumowaniu drugiego półrocza skok będzie znaczący.
Oszuści, by złowić klienta, wykorzystują istniejące portale aukcyjne lub sklepy internetowe. Najczęściej – twierdzi policja – oferują sprzęt RTV czy komputerowy, ale też telefony komórkowe, zegarki, kosmetyki, zabawki, tytoń, odżywki dla sportowców, a ostatnio – i na tym zbijają majątek – doładowania do telefonów komórkowych.
Ich oferty łączy jedno: okazyjna cena. – Nie ma dnia, byśmy nie mieli zgłoszenia o oszustwie w Internecie – mówi „Rz" Paweł Międlar, rzecznik podkarpackiej policji. – Zwykle to prymitywne oszustwa. Ktoś oferuje na aukcji internetowej zabawkę za 50 zł, która w sklepie kosztuje 100 zł. Kupujący wpłaca pieniądze, ale towaru nie dostaje.