50-letni Janusz K., ślusarz, stracił pracę, gdy jego zakład zredukował zatrudnienie. Nowej nie znalazł, przestał płacić alimenty na dwoje dzieci. Dług urósł do kilku tysięcy złotych. Sąd posłał go na sześć miesięcy za kratki. Dług nie zmalał.
– Posyłanie takich osób do więzień jest nieskuteczne – uważa prokurator generalny Andrzej Seremet i chce zmian. Proponuje, by za uchylanie się od płacenia alimentów groziła grzywna, a nie więzienie.
– Warto przemyśleć usunięcie z kodeksu karnego przestępstwa niealimentacji i spenalizowanie tego zachowania w kodeksie wykroczeń – twierdzi Seremet w piśmie do ministra sprawiedliwości. Uważa, że skuteczność obecnej regulacji jest wątpliwa, a skutki wyroków skazujących wobec takich sprawców paradoksalnie mogą nie sprzyjać realizacji obowiązku alimentacyjnego.
Dzisiaj za niepłacenie alimentów grozi do dwóch lat więzienia. – Takich skazanych systematycznie przybywa – mówi "Rz" Luiza Sałapa, rzecznik Centralnego Zarządu Służby Więziennej. W zakładach karnych siedzi ich 2614. W 2010 r. było ich 2256, a w 2009 r. – 1933. Utrzymanie każdego z nich kosztuje 2,5 tys. zł miesięcznie. Tylko nieliczni pracują i częściowo spłacają zadłużenie (spośród 76 tys. wszystkich więźniów w kraju pracuje 9726).
Andrzej Seremet uważa, że zamiast słać dłużników za kraty, trzeba wprowadzić skuteczne rozwiązania o charakterze administracyjnym, by efektywniej ściągać od nich należności. – Trzymanie ich w więzieniach nie ma sensu, lepiej kierować do prac porządkowych – mówi "Rz" Eliza Dygas, kierownik działu w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Płocku (jest tu 803 dłużników).
Za tych, którzy nie płacą alimentów, pieniądze wykłada państwo (miesięcznie do 500 zł). Z odzyskaniem jest problem, ściągalność sięga ok. 10 proc.
Komornicy często nie są zainteresowani egzekucją. Prowadzą je latami, zdarza się, że wobec osób, które np. wyjechały za granicę czy zmarły. Pracownicy socjalni twierdzą, że system wymaga zmian. – Działania często blokuje niemożność ustalenia miejsca zamieszkania dłużnika – mówi Eliza Dygas. Praktycy sugerują, że powinno się stworzyć rejestr osób, które nie płacą alimentów, i zobowiązać je do podawania adresu zamieszkania. Należy wprowadzić też nowe instrumenty, które zmobilizują je do regulowania należności. Przykładem skutecznego rozwiązania jest odbieranie prawa jazdy.