Tekst z miesięcznika Uważam Rze Historia
. Tam też więcej ilustracji
Stare to zamczysko mówi nam jak śmierć i życie splatały się ze sobą w pracy nad tymi murami" – mówił marszałek Józef Piłsudski w Nieświeżu w 1926 r. „Miałem adiutanta, który z tego pochodził gniazda, i niewątpliwie duch Stanisława Radziwiłła jest z nami, gdy tu bawi jego wódz naczelny. Ani mnie to przeraża, ani dziwi. Dziś chcę jego wspomnieć nie jako umarłego, lecz jako żywego. Rycerska prawda tego domu uosobiła się w nim. Duma wielkiego domu, który tak dawno przeszłości naszej służył, zlały się w nim z wierną i twardą służbą żołnierza. Dom Radziwiłłów dał nam w przeszłości szereg ludzi, co w służbie państwa zasłynęli, czy na polach bitew, czy w radach senatorów". W imieniu Radziwiłłów i wszystkich innych zebranych przedsatwcieli ziemiaństwa przemawał Janusz Radzwiłł, ordynat ołycki.
Stanisław Wilhelm
Piłsudski przybył do Nieświeża, najsłynniejszego z radziwiłłowskich gniazd, by w podziemiach kościoła pw. Bożego Ciała, w rodowej krypcie, złożyć złoty krzyż Virtuti Militari na trumnie majora Stanisława Radziwiłła.
„Łączył on finezję francuską (matka Francuzka – przyp. T.S.) i odwagę żołnierza polskiego. Do żołnierki czuł niezwykły pociąg" – pisał o Stanisławie Radziwille Konstanty Skirmunt. Zanim został oficerem Wojska Polskiego, służył w armii pruskiej, potem w rosyjskiej. Na początku I wojny światowej Stanisław Radziwiłł powiedział o Piłsudskim Stefanowi Badeniemu, jednemu z galicyjskich ziemian: „To, żeście wy, Polacy, w Austrii nie powiesili tego łotra, będzie wiecznym wstydem dla was". Nie tylko dla Radziwiłła Piłsudski był niebezpiecznym „socjałem" i z powodu napadu na rosyjski pociąg wiozący pieniądze „bandytą spod Bezdan". A potem książę diametralnie zmienił zdanie. „Dziwiło mnie – wspomniał Janusz Radziwiłł – że człowiek tak wykształcony, wychowany za granicą może wpaść pod tak przemożny wpływ Piłsudskiego, pod jakim się on znajdował". Ten wpływ określił jako „psychopatyczny". Piłsudski umiał oczarować ludzi i Stanisław Radziwiłł nie był ani pierwszym, ani ostatnim, którzy ulegli fascynacji jego osobowością.