Polskie miasta, wsie i lasy zalewają tony nielegalnie wyrzuconych śmieci. Właściciele terenu wymyślają coraz to inne sposoby, by ustalić i ukarać sprawców.
Kilka tygodni temu w lesie ok. 1,5 km od Lubartowa w województwie lubelskim ktoś wyrzucił duże ilości śmieci, wśród których był m. in. niebezpieczny dla środowiska eternit. Właściciela odpadów najpierw próbowała ustalić policja, ale jej się nie udało. Wtedy władze gminy ufundowały nagrodę za wskazanie osoby, która wyrzuciła śmieci. - To już kolejny raz, gdy na terenie naszej gminy pojawiają się dzikie wysypiska. Mieszkańcy miasta chętnie pozbywają się swoich odpadów wyrzucając je do lasu, ale tym razem trafiły się rzeczy niebezpieczne dla ludzi i środowiska - tłumaczy powód ufundowania nagrody Krzysztof Kopyść, wójt gminy Lubartów.
Do urzędu zgłosiło się już kilka osób z informacją, kto mógł wyrzucić połamany eternit. Teraz te dane weryfikuje policja. I gdy się potwierdzą, osoba, która pomogła, będzie mogła liczyć na nagrodę rzeczową, zapowiada wójt Kopyść. Nie chce zdradzić, co to będzie. - To niespodzianka - tłumaczy.
Na terenie gminy Lubartów ponad jedną trzecią stanowią lasy. - Dyrekcja nadleśnictwa, aby ścigać osoby, które je zaśmiecają, montuje u siebie kamery. I to przynosi efekt - opowiada wójt Kopyść.
Na taki sam krok decydują się także inne nadleśnictwa, i tak np. na terenie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku, gdzie jest 31 nadleśnictw, już co trzecie znich ma własny monitoring.