Polska wojskowość od Krzywoustego po unię z Litwą

Rozmowa z prof. Mirosławem Nagielskim z Instytutu Historycznego UW

Publikacja: 30.08.2012 01:01

Polska wojskowość od Krzywoustego po unię z Litwą

Foto: Archiwum

Tekst z archiwum "Rzeczpospolitej", z dodatku "Polski oręż"

Równie wojowniczym władcą co Chrobry był sto lat później Bolesław Krzywousty. Jak wyglądała polska wojskowość w jego czasach?

Prof. Mirosław Nagielski:

Bolesław Krzywousty powrócił do idei ekspansji i aby ją zrealizować, musiał stworzyć odpowiednią siłę zbrojną. To temat na odrębną dyskusję, na ile ekspansja pomaga w funkcjonowaniu państwa, a na ile jest detonatorem zmian gospodarczych, strukturalnych. Bo jeśli chcemy mieć silną armię, musimy mieć administrację, która zaopatrzy to wojsko. Dzięki swej charyzmie Krzywousty nie tylko wyszedł obronną ręką z rywalizacji z Rzeszą, z najazdem Henryka V, ale również rozpoczął ekspansję na północny zachód, na Pomorze.

Podział państwa po śmierci Bolesława Krzywoustego sprawił, że o ekspansji trzeba było zapomnieć...

Zwróćmy uwagę, że państwa Europy Środkowo-Wschodniej mniej więcej w tym samym czasie wchodzą w okres rozbicia dzielnicowego. Księstwa ruskie po klęsce z Mongołami nad Kałką stają się niegroźne, Rzesza jest targana walkami wewnętrznymi, Czechy również.. My pozornie podporządkowujemy się Niemcom. Hołd w Krzyszkowie, jaki w 1157 roku złożył cesarzowi Fryderykowi Barbarossie książę Bolesław Kędzierzawy, był zręcznym manewrem, bo za cenę trybutu i utraty prestiżu zachowaliśmy terytorium i uzyskaliśmy względny spokój na zachodzie. Zdając sobie sprawę z przewagi niemieckiej, uznano, że ten okres trzeba przetrzymać. O wiele większe straty przyniosły najazdy na ziemie południowe Mongołów zwanych Tatarami, zwłaszcza ten z 1241 roku, kiedy ponieśliśmy sromotną klęskę pod Legnicą.

Ta bitwa dowiodła, że w konfrontacji z nieznanym wcześniej, walczącym inaczej niż Europejczycy i budzącym powszechny strach przeciwnikiem polska sztuka wojenna wypada źle.

To zbyt ostra ocena. Wątpliwe, czy rycerstwo niemieckie dałoby sobie radę z Mongołami. Przecież stanowiło ono część armii Henryka Pobożnego pod Legnicą. Ciężkozbrojne rycerstwo, mało zwrotne, uderzające hufcami na przełamanie, łatwo poddawało się panice, gdy szybka, lekka jazda przeciwnika znalazła się za jego plecami. Ale szybko wyciągnęliśmy wnioski z tej i innych klęsk w starciach z Tatarami, przede wszystkim rozbudowując grody.

Czy wśród książąt dzielnicowych byli wybitni wodzowie?

Gdy porównamy walki władców z okresu rozbicia dzielnicowego z pełnymi rozmachu kampaniami Bolesława Krzywoustego czy Władysława Jagiełły, możemy czuć zażenowanie. Ci pierwsi dysponowali małymi siłami, z reguły nieprzekraczającymi kilkuset ludzi, w tym kilkudziesięciu rycerzy. W takich warunkach często decydował podstęp - w tym zawsze byliśmy dobrzy - napady zbrojne, morderstwa w trakcie uczt czy rokowań dyplomatycznych. Takie sztuczki często dawały lepsze efekty niż niejedna bitwa. Prawie każdy książę piastowski marzył o zjednoczeniu państwa i bardziej liczyły się zabiegi dyplomatyczne o uzyskanie korony niż siła zbrojna.

Czy pojawienie się Krzyżaków, którzy mieli doświadczenia z czasów wypraw krzyżowych i walk z Połowcami na Węgrzech, wpłynęło na rozwój polskiej sztuki wojennej?

Do każdego przeciwnika i jego metod walki trzeba się dostosować. Kiedy państwo zakonne w Prusach okrzepło w drugiej połowie XIII wieku, polscy książęta nie mieli szans przeciwstawić się jego ekspansji na Pomorze Gdańskie. Nie zmieniło tego zwycięstwo Władysława Łokietka pod Płowcami w 1331 roku, choć miało ogromne znaczenie psychologiczne. Ta bitwa pokazała, że dzięki sprytowi i dobrej taktyce zakutych w stal Krzyżaków da się pobić. Duże wrażenie robiła na ostatnich władcach z dynastii Piastów organizacja państwa zakonnego, którą podpatrywaliśmy i próbowaliśmy przenieść której elementy na grunt polski. Zdawaliśmy sobie sprawę, że krzyżacka przewaga zakonu wynika również z podejścia do administracji, handlu, troski o flotę itd. Efekty tej nauki widać pod Grunwaldem i podczas wojny trzynastoletniej 1454 - 1466. Na początku XV wieku byliśmy już lepiej przygotowani do walki z rycerstwem Zakonu. Armia Władysława Jagiełły, przynajmniej chorągwie elitarne, była wyposażona i walczyła niemal tak samo jak Krzyżacy. Za to widok sił litewskich i ruskich, które przyprowadził pod Grunwald wielki książę Witold, nie napawał optymizmem. Naszymi atutami w tej bitwie były determinacja, rozeznanie terenu, dobry plan walki. To przeważyło szalę.

W końcu XIV wieku litewska sztuka wojenna uzupełniła polską...

Historycy litewscy uważają, że tamtejsza sztuka wojenna istniała już w czasach Giedymina i wykształciła się w trakcie walk litewsko-krzyżackich. Litwini w XIV wieku podporządkowali duże obszary na południowym wschodzie, kiedy weszli w próżnię po Złotej Ordzie i dotarli niemal do Morza Czarnego. Dopiero klęska pod Worsklą w 1399 roku, gdzie Witoldowi udało się zebrać międzynarodową armię - mamy tam rycerzy krzyżackich, węgierskich i Polaków ze Spytkiem z Melsztyna na czele - odwróciła kierunek ekspansji litewskiej. Uważa się, że gdyby to Witold zwyciężył pod Worsklą, prawdopodobnie nie byłoby już wkrótce Grunwaldu.

Marzec 2006

Tekst z archiwum "Rzeczpospolitej", z dodatku "Polski oręż"

Równie wojowniczym władcą co Chrobry był sto lat później Bolesław Krzywousty. Jak wyglądała polska wojskowość w jego czasach?

Pozostało 96% artykułu
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Zakłócone loty nad Europą. Rosjanie celowo wprowadzają pilotów w błąd
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem