Więzienie tylko dla dilera

Prokuratorzy rzadziej ścigają osoby przyłapane z niewielką ilością narkotyku

Aktualizacja: 03.02.2013 11:41 Publikacja: 03.02.2013 08:09

Ponad rok temu po burzliwej dyskusji i w gorącej atmosferze weszła w życie nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Umożliwia niekaranie osób przyłapanych z niewielką ilością narkotyków. Pod warunkiem że rzeczywiście jest ona nieznaczna, używka jest przeznaczona wyłącznie na własny użytek, a szkodliwość czynu  jest niewielka. „Rz" sprawdziła, jak działają te przepisy.

Z zebranych przez nas danych wynika, że prokuratorzy i sądy coraz częściej sprawy o „nieznaczną ilość" umarzają. Złapani ze skrętem amatorzy trawki czy ci, którzy okazjonalnie sięgnęli po narkotyk, nie trafiają za kratki, choć incydent jest traktowany jako żółta kartka.

– Spodziewamy się, że w całym 2012 r. liczba spraw umorzonych na podstawie art. 62 a ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii sięgnie ok. 3–4 tysięcy. To dużo, zwłaszcza że w krajach mających podobne rozwiązania, na których się wzorowaliśmy, np. w Niemczech, nie było szybko tak spektakularnych efektów – mówi nam Barbara Wilamowska, koordynator ministra sprawiedliwości do spraw Krajowego Programu Przeciwdziałania Narkomanii.

– Chodziło o oddzielenie przestępców od ludzi, którzy incydentalnie sięgnęli po narkotyk albo biorą go, ponieważ są uzależnieni. I to się udaje. Z wdrażaniem nowych przepisów nie jest źle – dodaje Piotr Jabłoński, dyrektor Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii. Posiadanie każdej, nawet najmniejszej, ilości narkotyku wciąż jest karalne. Jednak nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii z grudnia 2011 r. pozwala odstąpić od ścigania i umorzyć postępowanie. Statystyki wskazują, że zarówno prokuratorzy, jak i sądy przekonują się do nowych przepisów. Chcą odróżniać jednorazowych użytkowników od dilerów.

Śledczy nie taki srogi

Z danych Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że w pierwszym półroczu 2012 r. umorzono – na podstawie art. 62 a – łącznie ponad półtora tysiąca spraw. I tak prokuratorzy zrobili to w blisko 1,1 tys. przypadków, a kolejne 419 spraw umorzyły sądy, do których śledczy skierowali akty oskarżenia.

O ile początkowo śledczy sporadycznie umarzali takie postępowania, o tyle teraz w średniej wielkości prokuraturze rejonowej takich przypadków bywa kilkadziesiąt. Jak sprawdziła „Rz", w dwóch warszawskich prokuraturach rejonowych na Pradze Północ i Pradze Południe w 2012 r. odstąpiono od ścigania za posiadanie niewielkiej ilości w blisko 125 przypadkach (wszystkich spraw o posiadanie narkotyków wszczęto 855).

Z kolei w prokuraturze na stołecznym Mokotowie spośród ponad pół tysiąca spraw o posiadanie narkotyków, jakie wpłynęły w zeszłym roku, 66 umorzono ze względu na nieznaczną ilość. Z naszej analizy wynika też, że z tego powodu prokuratorzy odstępują od ścigania w przypadku ok. 10–15 proc. spraw.

Kary nie poniósł na przykład Paweł K. z Lublina, którego policjanci wypatrzyli, jak ze znajomymi siedział w samochodzie i prawdopodobnie palił skręta. Zdradził ich zapach marihuany. Mężczyzna przyznał się, że narkotyk i fifki znalezione w aucie należą do niego, a narkotyk ma na własne potrzeby. Ilość była niewielka – 0,13 grama. Ukarany nie został też Rafał S. z Warszawy przyłapany przez policjantów z działką heroiny w ilości 0,36 grama. On z kolei przyznał, że od kilku lat jest uzależniony, a narkotyk ma dla siebie. Został skierowany na leczenie.

Prokuratorzy mają mniej wątpliwości, co się kryje za pojęciem „nieznaczna" ilość. Zwykle przyjmują, że to jedna–dwie działki, do 1 grama. Ale osoby uzależnione biorą więcej, dlatego każdą sprawę rozpatrują indywidualnie.

Żółta kartka i porada

– Narkotyk, z którym najczęściej są zatrzymywani młodzi ludzie, to marihuana. Wielu z nich rzeczywiście sięgnęło po nią okazjonalnie, żeby spróbować. Osoby uzależnione zwykle mają przy sobie większe ilości – mówi „Rz" Paweł Wierzchołowski, szef Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów.

Ilu zatrzymanych z jedną działką, którym odpuszczono, zdecydowało się na leczenie? Nie ma takich statystyk. – Obserwujemy, że wiele takich osób traktuje incydent z narkotykiem jako żółtą kartkę. Przychodzą do placówek leczenia uzależnień po poradę albo żeby zacząć terapię. Taki był cel nowelizacji – mówi Barbara Wilamowska. Od jej wejścia w życie z reguły każdy przyłapany z narkotykiem jest kierowany do specjalisty terapii uzależnień, który przeprowadza z nim wywiad i ocenia, czy ma z tym poważny problem i wymaga leczenia, czy też wziął raz z ciekawości.

Przyłapany z małą ilością, którego sprawę umorzono, dostaje wyjątkowy prezent. Jego danych nie wpisuje się do rejestru karnego. Incydent z narkotykiem nie zamyka mu więc drogi do niektórych zawodów.

Ale nie wszystko wygląda tak różowo. Prokuratorzy sugerują, że część policjantów – czasem dla chęci poprawienia statystyk – surowo traktuje posiadaczy nawet minimalnej ilości narkotyków i stawia im zarzuty. W praktyce to policja prowadzi takie dochodzenia, a potem śle je prokuraturze do zatwierdzenia. – W 99 procentach przypadków policja przysyła nam sprawy, w których są przygotowane akty oskarżenia lub z zarzutami w celu podjęcia przez prokuratora dalszych decyzji. Jeśli są przesłanki z art. 62a, to je umarzamy – mówi Paweł Wierzchołowski i podaje przykład.

Uwaga na handlarza

28-letni Łukasz P. został zatrzymany w ubiegłym roku w Warszawie z torebką marihuany o wadze 0,40 g netto. Ilość była symboliczna. P. twierdził, że to incydent, narkotyk miał dla siebie i prosił o umorzenie sprawy. Jednak policja sporządziła przeciwko niemu akt oskarżenia i przysłała prokuraturze do zatwierdzenia. – Prokurator uznał, że kierowanie aktu oskarżenia w tej sprawie jest niezasadne i umorzył dochodzenie. Ilość narkotyku była nieznaczna, na własny użytek, a stopień szkodliwości społecznej niewielki i karanie byłoby niecelowe – wyjaśnia Wierzchołowski.

– Czasami dilerzy są tak sprytni, że mają przy sobie tylko jedną czy dwie działki, stąd nasza ostrożność – tłumaczy z kolei „Rz" jeden z policjantów z Warszawy.

Czy do więzień trafia więcej przestępców czerpiących zyski z narkobiznesu, producentów, dilerów i hurtowników – co było przecież innym celem nowelizacji ustawy? Jest nieco lepiej, ale na to trzeba jeszcze poczekać. W 2012 r. policja wszczęła 23 tys. spraw narkotykowych. Wciąż przeważająca większość, bo ponad 78 proc. dotyczyła nielegalnego posiadania narkotyków. Także posiadania dotyczyła blisko połowa (37 tys.) z 76 tys. stwierdzonych w zeszłym roku przestępstw narkotykowych.

Ponad rok temu po burzliwej dyskusji i w gorącej atmosferze weszła w życie nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Umożliwia niekaranie osób przyłapanych z niewielką ilością narkotyków. Pod warunkiem że rzeczywiście jest ona nieznaczna, używka jest przeznaczona wyłącznie na własny użytek, a szkodliwość czynu  jest niewielka. „Rz" sprawdziła, jak działają te przepisy.

Z zebranych przez nas danych wynika, że prokuratorzy i sądy coraz częściej sprawy o „nieznaczną ilość" umarzają. Złapani ze skrętem amatorzy trawki czy ci, którzy okazjonalnie sięgnęli po narkotyk, nie trafiają za kratki, choć incydent jest traktowany jako żółta kartka.

Pozostało 90% artykułu
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej