Mimo to co chwilę w mediach słyszy się o dramatach rodzin. Opisany przez nas przypadek też budzi wiele zastrzeżeń?
Rzeczywiście, obserwujemy w naszych sądach taką linię orzeczniczą, która prowadzi do częstego i być może czasem zbyt pochopnego sięgania po środek ostateczny, jakim jest zabranie dziecka rodzicom. Ogromnie mnie to niepokoi. Uważam, że wyłącznie złe warunki materialne nie mogą być powodem podejmowania takich decyzji.
Zamierza pan coś z tym zrobić?
Tak, mamy już gotową propozycję zmian w prawie rodzinnym. Obecnie konsultujemy ją z rzecznikiem praw dziecka. Nowelizacja przepisów miałaby polegać na wprowadzeniu do kodeksu rodzinnego specjalnej tzw. klauzuli pomocniczości. Wzorując się na niemieckim prawie rodzinnym, chcielibyśmy wprowadzić zasadę, że zastosowanie przez sąd opiekuńczy środka, jakim jest rozdzielenie dziecka i rodzica, będzie możliwe tylko wtedy, gdy wyczerpane zostały wszelkie inne środki. Innymi słowy, chcemy uwrażliwić sędziów, by – zanim się zdecydują na najbardziej radykalne rozwiązanie – podejmowali wszelkie możliwe łagodniejsze środki. Naszą intencją jest, by odbieranie dzieci z rodzinnego domu odbywało się tylko w skrajnych i wyjątkowych przypadkach.
Kiedy projekt wejdzie w życie?
Po zasięgnięciu opinii RPD ostateczną wersję projektu skierujemy do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, gdzie specjalny zespół ocenia, czy dana inicjatywa legislacyjna powinna być dalej procedowana. Wierzę, że ten projekt uzyska szybką akceptację, by jak najwcześniej mógł trafić do Sejmu.