Sądy różnie podchodzą do spraw zakładanych przez polityków i przeciwko nim czy członkom ich rodzin.
Niektóre, jak Michała Tuska przeciwko wydawcy „Faktu” czy Eugeniusza Grzeszczaka, który pozwał dwóch dziennikarzy ze Słupcy, wchodzą na wokandę bardzo szybko, inne jak sprawa Niesiołowskiego czekają na to długimi miesiącami.
Zuzanna Kurtyka, wdowa po Januszu Kurtyce, szefie IPN, w październiku ub.r. złożyła dwie sprawy o pomówienie Stefanowi Niesiołowskiemu z PO. Karną i cywilną. Poszło o wypowiedź Niesiołowskiego dla Superstacji, w której stwierdził, że rodziny kilku ofiar katastrofy smoleńskiej, w tym Janusza Kurtyki, powinny zapłacić za ekshumacje. Choć czynności te wykonano na zlecenie prokuratury.
W ostatni piątek Sejm nie zgodził się na uchylenie immunitetu Niesiołowskiemu, tak więc sprawa karna nie może się zacząć do czasu, gdy nie przestanie być posłem.
W sprawie cywilnej Zuzanna Kurtyka też nie ma za dużo szczęścia. Dopiero w ubiegłym tygodniu, po ponad czterech miesiącach od złożenia pozwu, Sąd Okręgowy Warszawa-Praga wyznaczył termin rozpoczęcia procesu. Ma się on zacząć... 20 czerwca, niemal dziewięć miesięcy po wpłynięciu sprawy do sądu.