Prokuratura i policji z Wołomina wyjaśniają okoliczności tajemniczej śmierci 26 letniego Gabriela Naszewskiego. Jego zwłoki znalazła przypadkowa osoba wieczorem 17 marca w lesie koło miejscowości Kolno w gminie Poświętne.
Z naszych informacji wynika, że zwłoki wciśnięte były pod wrak samochodu. - Samochód jakiś czas temu został rozebrany i podpalony - opowiada jeden ze śledczych. Przy denacie nie znaleziono dokumentów, pieniędzy oraz telefonu komórkowego.
Sekcja zwłok jednoznacznie nie wskazała obrażeń oraz przyczyny zgonu mężczyzny. Nie wykluczone, że został pobity. Biegły nie określił na razie przyczyn śmierci, bo zwłoki były uszkodzone przez zwierzęta leśne.
Mężczyzna był pracownikiem budowlanym, pracował w Lublinie. Z ustaleń policjantów wydziału kryminalnego Komendy Powiatowej Policji w Wołominie wynika, że 14 marca o godz. 20 przyjechał na stację kolejową w Sulejówku. Stamtąd miał na nogach iść do domu w Okuniewie. - Do domu nie dotarł - informuje rp.pl Tomasz Sitek, rzecznik wołomińskiej policji.
Jego zwłoki nie zostały znalezione na trasie ze stacji do domu, ale kilkanaście kilometrów od tego miejsca, za Wołominem. Na razie nie jest jasne w jaki sposób mężczyzna znalazł się w lesie koło wsi Kolno.