A to wszystko przez sąd. 27- letni Kamil K. oraz 26-letni Sebastian K. (nie są spokrewnieni) zostali zatrzymani przez policję w połowie stycznia po skatowaniu 51-letni pasażera autobusu linii 401 na warszawskim Służewcu.
Mężczyzna zwrócił im uwagę, by nie palili i nie pili piwa w środku autobusu. Jego słowa jednak bardzo zdenerwowały obu agresorów. Zaczęli okładać pasażera pięściami i kopać go po całym ciele. Pokrzywdzony 51-latek trafił do szpitala ze złamanym nosem.
Po zatrzymaniu Kamil K. oraz Sebastian K. usłyszeli zarzut pobicia. Prokuratura wniosła o areszt dla obu mężczyzn, jednak sąd rejonowy wniosek ten odrzucił. Nakazał obu sprawcom meldowanie się pięć razy w tygodniu na komisariacie.
Sąd tłumaczył swoją decyzję, że nie ma obawy matactwa, obaj sprawcy przyznali się do winy, mają stałe miejsce zamieszkania. Sąd podkreślił, że nie ma też obaw, by podejrzani nakłaniali świadków do składania fałszywych zeznań. Decyzja sądu nie spodobała się mokotowskiej prokuraturze. Zaskarżyła ją.
Pod koniec lutego Sąd Okręgowy uznał zażalenie i zdecydował się na zastosowanie aresztu wobec obu podejrzanych na trzy miesiące. Jednak mężczyźni zaczęli się ukrywać. Dopiero teraz policji udało się zatrzymać jednego z nich Kamila K. – Trafił do aresztu – mówi Wojciech Sołdaczuk, wiceszef prokuratury na warszawskim Mokotowie. Drugi z podejrzanych Sebastian K. wciąż jest na wolności. – Policja go szuka – mówi prok. Sołdaczuk.