Jak zareagować na to, co dzieje się w ukraińskiej stolicy, we Lwowie, Dniepropietrowsku, Iwano-Frankowsku, Tarnopolu, Żytomierzu? Jeśli do Kijowa pojadą unijni politycy wagi ciężkiej, co postuluje w komentarzu w „Rz" Bogusław Chrabota, „Janukowycz powinien usłyszeć, że jego legitymacja się skończyła, że dalsze rozmowy o Unii czy pomocy MFW powinny się odbywać już z nowymi przywódcami. To nie wszystko. Powinni zadeklarować, że wolny świat ma dla Ukrainy nową ofertę; nie tylko pomoc humanitarną i medyczną, o której mówi polski premier, ale rodzaj nowego planu Marshalla".
O plan dla Ukrainy, z którego inicjatywą powinna wystąpić Polska, dopomina się w „Rz" także Paweł Kowal: „Krok pierwszy to poważna międzynarodowa konferencja z udziałem UE i Stanów Zjednoczonych" – pisze europoseł Polski Razem Jarosława Gowina. Przekonuje, że „udział Ameryki jest konieczny, bo u źródeł obecnej destabilizacji i kryzysu leżała nie tylko aktywność Kremla i słabość Unii, ale też brak zainteresowania Waszyngtonu i zaskakująca taktyka Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który nie był skłonny do żadnych ustępstw wobec ukraińskich władz".
Inaczej akcenty stawia „Gazeta Wyborcza". „Jeśli wtorkowe głosowania w Radzie Najwyższej potwierdziłyby, że oferta Janukowycza (podzielenia się władzą z opozycją – red.) nie jest oszustwem – przywódcy Majdanu powinni ją przyjąć" – przekonuje w komentarzu Tomasz Bielecki, dla którego taki kompromis „jest teraz najlepszą drogą do ratowania jedności kraju".
„Niepodległość Ukrainy jest polską racją stanu" - pisze zaś w tygodniku „Do Rzeczy" Bronisław Wildstein i krytykuje pojawiające się w kraju „całkiem liczne głosy wskazujące Ukraińców jako odwiecznych wrogów Polski i kwestionujące polskie zaangażowanie na ich rzecz".
Jak na to wszystko patrzy Rosja? W „Wyborczej" rozmowa z Fiodorem Łukjanowem, szefem moskiewskiej Rady Polityki Zagranicznej i Obronnej. „Naszą sympatię powinien wzbudzać Janukowycz, ale zebraliśmy już chyba wystarczająco dużo złych doświadczeń, by wiedzieć, że z nim lepiej nie mieć do czynienia". A jego oponenci? – pyta dziennikarz GW. „Oni są jego warci".