– Nasz wniosek o areszt uzasadniony jest zachodzącą obawą matactwa – tłumaczy Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury. Na razie na mężczyźnie ciąży zarzut paserstwa.
BMW było bowiem skradzione w czerwcu 2012 roku, w Łodzi na Bałutach.Przestępcy próbowali zalegalizować auto, ale im się nie udało. Samochód odnaleziono w niedzielę w rejonie Tomaszowa Mazowieckiego. Był częściowo spalony.
Podczas przesłuchania Mariusz R. nie przyznał się do zarzutu i odmówił składania wyjaśnień. Na przesłuchanie został doprowadzony z zakładu karnego, gdzie wcześniej zgłosił się, by odbyć pozostałą części kary za kradzieże. Zgodnie z wyrokiem powinien siedzieć do 2015 roku.
Prokuratura nie kończy sprawy BMW. – W dalszym ciągu gromadzony jest materiał dowodowy. Przesłuchano przesłuchania kolejnych świadków, było także szereg przeszukań. Dzięki temu udało się nam zebrać dowody, mogące mieć znaczenie w prowadzonym postępowaniu – mówi prok. Kopania.
Osobne postępowanie dotyczy śmiertelnego wypadku. Już przeprowadzono sekcję zwłok 41-letniego kierowcy mazdy, w którą uderzył radiowóz. - Wyniki jednoznacznie wskazują, na to, że mężczyzna zmarł z powodu rozległych, wielonarządowych obrażeń, doznanych podczas wypadku – mówi prok. Kopania. '