Zabójca z warszawskiego Zacisza już w polskim areszcie

Dariusz D. właściciel warsztatu samochodowego na warszawskim Zaciszu, który trzy lata temu zastrzelił swojego klienta jest już w polskim areszcie. – W ciągu trzech miesięcy akt oskarżenia przeciw niemu powinien być w sądzie – informuje prokuratura.

Publikacja: 12.03.2014 14:01

Zabójca z warszawskiego Zacisza już w polskim areszcie

Foto: Fotorzepa/Sławomir Mielnik

Na mężczyźnie poza zarzutem zabójstwa ciąży też nielegalne posiadanie broni i amunicji oraz kradzież zegarka, obrączki i pieniędzy ofiary.

Do zbrodni doszło 30 marca 2011 roku. Dariusz D. prowadził zakład mechaniki samochodowej na Zaciszu. Przyjechał tam saabem 32-letni Tomasz T. Pomiędzy nim, a właścicielem doszło do awantury.

Z zeznań świadków wynikało, że Dariusz D. wyjął pistolet maszynowy i wystrzelił serię do 32-latka. – Strzelał pod jego nogi, ale pociski trafiły go rykoszetem – mówi policjant. – Poszło o koszty naprawy – dodaje.

Po strzelaninie Dariusz D wrzucił rannego do saaba i odjechał. Samochód wraz z ciałem policjanci znaleźli kilkanaście godzin później na parkingu Tesco w Sulejówku. Jeszcze tego samego dnia prokuratura wydała zarządzenie o postawieniu zarzutu zabójstwa Dariuszowi D. Rozpoczęły się poszukiwania mężczyzny.

Miesiąc później wydano za nim list gończy, a później Europejski Nakaz Aresztowania. Mężczyzna został zatrzymany w styczniu zeszłego roku w Wielkiej Brytanii, gdzie mieszkał i pracował. Na początku marca br. został przetransportowany do Polski. Teraz stołeczny sąd aresztował go na trzy miesiące. Dariusz D. był już przesłuchiwany przez warszawską prokuraturę. – Przyznał się do wszystkich zarzutów, poza kradzieżą. Złożył też wyjaśnienia, których nie będziemy na razie ujawniać – mówi Artur Oniszczuk, wiceszef prokuratury na warszawskiej Pradze Północ, która prowadzi śledztwo w sprawie zabójstwa.

Z jej ustaleń wynika, że jeszcze dwa miesiące po zbrodni Dariusz D. był w Warszawie. Potem przez Płock, wyjechał do Holandii, a stamtąd do Wielkiej Brytanii. – Musiałem podjąć pracę, by pomóc rodzinie – tłumaczył Dariusz D. śledczym.

Na razie nie wiadomo skąd mężczyzna miał broń maszynową, którą zastrzelił Tomasza T. Prokuratorzy będą to ustalać. Będą też sprawdzać czy i kto pomagał podejrzanemu w ucieczce z Polski.

Śledczy chcą skierować Dariusza D. na badania psychiatryczne, które mają potwierdzić jego poczytalność, a jeśli taka będzie potrzeba to mężczyzna trafi na obserwację psychiatryczną. – Liczymy, że w ciągu trzech miesięcy uda się zakończyć to postępowanie i skierować do sądu akt oskarżenia – mówi prok. Oniszczuk.

Materiał Promocyjny
Szukasz studiów z przyszłością? Ten kierunek nie traci na znaczeniu
Kraj
Ruszyło śledztwo w sprawie Centrum Niemieckiego
Materiał Partnera
Dzień Zwycięstwa według Rosji
Kraj
Najważniejsze europejskie think tanki przyjadą do Polski
Kraj
W ukraińskich Puźnikach odnaleziono szczątki polskich ofiar UPA