Na mężczyźnie poza zarzutem zabójstwa ciąży też nielegalne posiadanie broni i amunicji oraz kradzież zegarka, obrączki i pieniędzy ofiary.
Do zbrodni doszło 30 marca 2011 roku. Dariusz D. prowadził zakład mechaniki samochodowej na Zaciszu. Przyjechał tam saabem 32-letni Tomasz T. Pomiędzy nim, a właścicielem doszło do awantury.
Z zeznań świadków wynikało, że Dariusz D. wyjął pistolet maszynowy i wystrzelił serię do 32-latka. – Strzelał pod jego nogi, ale pociski trafiły go rykoszetem – mówi policjant. – Poszło o koszty naprawy – dodaje.
Po strzelaninie Dariusz D wrzucił rannego do saaba i odjechał. Samochód wraz z ciałem policjanci znaleźli kilkanaście godzin później na parkingu Tesco w Sulejówku. Jeszcze tego samego dnia prokuratura wydała zarządzenie o postawieniu zarzutu zabójstwa Dariuszowi D. Rozpoczęły się poszukiwania mężczyzny.
Miesiąc później wydano za nim list gończy, a później Europejski Nakaz Aresztowania. Mężczyzna został zatrzymany w styczniu zeszłego roku w Wielkiej Brytanii, gdzie mieszkał i pracował. Na początku marca br. został przetransportowany do Polski. Teraz stołeczny sąd aresztował go na trzy miesiące. Dariusz D. był już przesłuchiwany przez warszawską prokuraturę. – Przyznał się do wszystkich zarzutów, poza kradzieżą. Złożył też wyjaśnienia, których nie będziemy na razie ujawniać – mówi Artur Oniszczuk, wiceszef prokuratury na warszawskiej Pradze Północ, która prowadzi śledztwo w sprawie zabójstwa.