Zamiast inwestować, przywłaszczył 4 miliony. Odpowie przed sądem

Mirosław G. który zajmował się pośrednictwem finansowo-ubezpieczeniowym w Łodzi odpowie przed sądem za przywłaszczenie pieniędzy klientów. Stracili ponad 4 mln zł.

Publikacja: 07.05.2014 16:04

Łódzka prokuratura skończyła śledztwo przeciwko 46-letniemu mężczyźnie. Przez wiele lat prowadził on agencję finansowo-ubezpieczeniowego w centrum miasta.

– Nakłonił on dużą część swoich klientów do powierzenia mu pieniędzy na założenie lokat o wysokim oprocentowaniu – opowiada prok. Kopania. Dodaje, że inwestujący mieli na nich sporo zarobić, znacznie więcej niż na rynku.

- To, że mężczyzna działał pod logo znanej grupy finansowej bardzo go uwiarygodniało. Powodowało też przekonanie, że pieniędzmi dysponować będzie uprawniony, wykwalifikowany podmiot – mówi prok. Kopania.

Jednak w rzeczywistości pieniądze trafiały na konto bankowe, z którego wypłacał je Mirosław G. i przeznaczał na własne cele, w tym spłatę swoich długów.

- Cześć „lokat" szła na spłatę wcześniejszych zobowiązań klientów, którzy jako pierwsi powierzyli mu pieniądze – mówi prok. Kopania.

Mirosław G. w pewnym momencie przestał płacić. Jego klienci zaczęli kontaktować się z towarzystwem ubezpieczeniowym, z którym przez lata związany był mężczyzna, który wkrótce potem zamknął przestał prowadzić swoją działalność i zniknął.

Rok temu po otrzymaniu pierwszych zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa łódzka prokuratura wszczęła śledztwo. Wydano postanowienie o przedstawieniu zarzutów i rozpoczęto poszukiwania podejrzanego. Z zebranych przez śledczych materiałów wynika, że klienci byłego agenta wpłacali my od 4 tys. do nawet 400 tys. zł.

W czerwcu mężczyzna skontaktował się z prokuraturą. Powiedział, że nigdzie się nie ukrywa, tylko wyjechał do Niemiec. Żądał dla siebie listu żelaznego gwarantującego nietykalność. Przez swojego pełnomocnika tłumaczył, że wyjechał za Odrę i nie wiedział, że toczy się przeciw niemu jakieś postępowanie.

Ostatecznie we wrześniu sam zgłosił się do prokuratury, gdzie postawiono mu zarzuty oszustwa. Mirosław G. trafił do aresztu, gdzie siedzi do dziś.  - Podczas przesłuchania częściowo przyznał się do zarzucanych mu czynów, negując przy tym wysokość szkody – mówi prok. Kopania.

Teraz Mirosławowi G. grozi do 15 lat więzienia.

Łódzka prokuratura skończyła śledztwo przeciwko 46-letniemu mężczyźnie. Przez wiele lat prowadził on agencję finansowo-ubezpieczeniowego w centrum miasta.

– Nakłonił on dużą część swoich klientów do powierzenia mu pieniędzy na założenie lokat o wysokim oprocentowaniu – opowiada prok. Kopania. Dodaje, że inwestujący mieli na nich sporo zarobić, znacznie więcej niż na rynku.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Materiał Promocyjny
Szukasz studiów z przyszłością? Ten kierunek nie traci na znaczeniu
Kraj
Ruszyło śledztwo w sprawie Centrum Niemieckiego
Materiał Partnera
Dzień Zwycięstwa według Rosji
Kraj
Najważniejsze europejskie think tanki przyjadą do Polski
Kraj
W ukraińskich Puźnikach odnaleziono szczątki polskich ofiar UPA