Mundurowi z Łodzi dostali wezwanie na ul. Włókienniczą. Tam miało dojść do bójki. Jeden z uczestników miał biegać z nożem. Kiedy patrol pojechał na miejsce policjanci zobaczyli mężczyznę z 30 centymetrowym nożem. – Wylegitymowali go i poprosili o odrzucenie noża – opowiada Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury.
Jednak mężczyzna nie posłuchał mundurowych. Wbiegł do pobliskiej bramy, a potem na klatkę schodową. - Był pobudzony. Wymachiwał rękoma, przeklinał. Potem przybrał taką pozycję by zaatakować mundurowych – opowiada prok. Kopania.
Jeden z policjantów wytrącił mężczyźnie pałką nóż z ręki. - Podczas próby zatrzymania napastnik był agresywny. Zaczął pięściami bić funkcjonariuszy po rękach, barkach i brzuchu, kopał ich po nogach, a grupa jego znajomych i sąsiadów mu w tym kibicowała – opisuje prok. Kopania.
Ostatecznie policjanci obezwładnili i zatrzymali napastnika. To był właśnie Tomasz B. razem z nim do policyjnego aresztu trafiło dwóch innych mężczyzn, którzy stosowali przemoc wobec policjantów oraz ich znieważali.
Okazało się, że cała trójka jest nietrzeźwa. Tomasz B. miał 1,7 promila, a jego znajomi odpowiednio – 2,4 i 1,5 promila. Po wytrzeźwieniu mężczyźni zostali doprowadzeniu do prokuratury, gdzie usłyszeli zarzuty czynnej napaści, stawiania oporu i znieważenia policjantów podczas wykonywania obowiązków służbowych.