Nic nie zmieniać albo wszystko zmieniać

Awans premiera może dać Platformie sukces wyborczy w 2015 roku.

Publikacja: 03.09.2014 02:07

Donald Tusk osiągnął gigantyczny sukces. Przyznają to nawet jego przeciwnicy i zaciekli wrogowie. I to oni cieszą się najbardziej z awansu polskiego premiera.

– Bierzcie go do tej Rady, żeby go tylko tu nie było – „dopingował" lider opozycji Jarosław Kaczyński.

I zabrali. Teraz, kiedy na czele PO nie będzie już Tuska, przeciwnicy partii liczą na jej rozpad. W istocie Platforma Obywatelska jako partia wodzowska ma spore szanse na wyborczą porażkę i powolny rozpad. Ale w analogicznej sytuacji znalazłoby się PiS, gdyby prezes Kaczyński nagle stracił ster. Jednak dzisiaj to Platforma testuje na sobie partyjną demokrację.

Sukces potrzebny od zaraz

Po dwukrotnym doprowadzeniu PO do zwycięstwa w wyborach parlamentarnych wydawało się, że trzeci raz ten sukces się nie uda. W ostatnich sondażach przed wyborami nowego szefa Rady Europejskiej PiS zdecydowanie wyprzedzało PO. Widać było, że partia Donalda Tuska staje się formacją coraz bardziej wypaloną, uzależnioną od decyzji lidera. Partią pogubioną i wewnętrznie stłamszoną. Partią schyłkową, której największym obciążeniem mógł być jej lider. Tylko jak dotąd nie sprawdzono, ile warta jest sama Platforma bez Donalda Tuska. Ten czas właśnie nadchodzi.

PO na gwałt potrzebowała sukcesu. Sukcesu widocznego i wymiernego dla każdego Polaka. Wzrost gospodarczy, chwilowy spadek bezrobocia czy kolejne obietnice wyborcze podczas środowego sejmowego wystąpienia premiera Tuska i jego ministrów nie poprawiły jej notowań. Nie mogły. Bo Polacy słyszeli już sporo deklaracji płynących z ust członków partii Donalda Tuska. Na kolejne stali się głusi. Już nie wierzą.

Do litanii problemów Platformy dochodziły wewnętrzne spory partyjne o przywództwo między Donaldem Tuskiem a Grzegorzem Schetyną, a wcześniej również Jarosławem Gowinem i innymi liderami PO, którzy zostali wypchnięci z partii. Jedynym, który potrafi trwać w opozycji do Donalda Tuska i nie dać się całkiem zmarginalizować, wciąż jest Grzegorz Schetyna. Za silny, by politycznie umrzeć, za słaby, żeby zwyciężyć. Przegrał wprawdzie przewodzenie strukturom PO na Dolnym Śląsku, stracił kierownicze miejsce w partii, ale wciąż jest jednym z jej najważniejszych polityków i jednym z najważniejszych polityków na scenie politycznej. Ostatnimi czasy wydawało się, że tylko Grzegorz Schetyna w PO ma w sobie wolę walki. Bo Platforma zaczęła się rysować jako „ciamciaramcia", jak mówił onegdaj Roman Giertych.

Wybór Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej trafił się Platformie w dobrym momencie. Kolejne exposé premiera i wystąpienia sejmowe podległych mu ministrów ocenianie były chłodno. Gołym okiem widać, że Donald Tusk nie ma w sobie tej energii, którą miał w pierwszych latach rządzenia. I trudno się dziwić premierowi, który trwa u władzy już ponad siedem lat i doprowadził swoją partię do wielu prestiżowych zwycięstw.

Odbudować partię ?z prezydentem

Wydawało się, że ostatnie wybory do Parlamentu Europejskiego były ostatnią, minimalną, ale jednak, wygraną  PO. W zwycięstwo w wyborach samorządowych sami członkowie Platformy nie wierzyli. Dzisiaj sytuacja uległa odwróceniu. PO musi się zmienić. Umarł król, niech żyje król! Czas Donalda Tuska skończył się w polskiej polityce. Przynajmniej na dwa i pół roku. Partia uwolniona  spod hegemonicznego jarzma Donalda Tuska ma szansę na nowe otwarcie. Po jednym ze swoich exposé premier cytował Cypriana Kamila Norwida: „Wolni ludzie, tworzyć czas!". Dzisiaj członkowie PO mogą powtórzyć te słowa po swoim – jeszcze – liderze.

„Nasz premier" staje się jednym z najważniejszych polityków na świecie. A Polacy są narodem niedowartościowanym. Sukces Tuksa łechce nasze ego. Sam Donald Tusk wie, że również Platforma dostała wielką szansę. Teraz wystarczy tylko tego nie zepsuć. Partia może się odbudować pod rozsądnym, przewidywalnym przywództwem. Przywództwem, które nie może czarować wyborców nierealistycznymi obietnicami, ale musi skupić się na konkretach. Nowy lider PO powinien najpierw ułożyć partię, nie szczuć na siebie frakcji, jeśli chce, żeby PO wygrała wybory w 2015 roku. Z małą pomocą prezydenta Bronisława Komorowskiego, który również ma klarowną wizję rządu i Polski, a który od dłuższego czasu był jedynym pewnym atutem partii.

Donald Tusk musi liczyć się z prezydentem, wskazując kandydata na premiera i dokonując zmian w rządzie. Może trzeba będzie niektórych przywrócić do rządu, kiedy inni dopełnią „ostatniej misji". Prezydent przyklasnąłby ochoczo tak daleko idącym zmianom. A przecież to dopiero początek drogi po kolejne cztery lata koalicji PO–PSL. Czas na nowe otwarcie. Liderem partii nie może być osoba sterowana z tylnego siedzenia. Takie scenariusze w polskich warunkach zawsze kończyły się fatalnie. Rząd PO–PSL potrzebuje nie technicznego premiera, osoby z zewnątrz, ale naturalnego lidera. Kogoś zakorzenionego w strukturach PO. Kto będzie potrafił skonsumować osobisty sukces Tuska i przełożyć go na sukces partyjny. Jedno jest pewne – im dłużej będzie trwał spektakl pt. „AAA Partia szuka nowego Donalda Tuska", tym bardziej wzrasta ryzyko, że Platforma może się narazić na śmieszność. I powrócić do stanu sprzed „euforii narodowej".

Dzisiaj Donald Tusk może Polakom mówić: „Rządziliśmy tak dobrze, że doceniła nas cała Europa". Opozycji będzie bardzo trudno zaprzeczyć temu przekazowi. Również PiS, SLD, Twój Ruch i inne partie opozycyjne mają utrudnione atakowanie urzędującego jeszcze Tuska i PO, kiedy rzeczywiście mają prawo cieszyć się niezaprzeczalnym sukcesem.

Diabelska alternatywa

Jednak partia rządząca nie będzie długo pod kloszem sukcesu „prezydenta" Tuska. Kłopotliwe wypowiedzi Jana Filipa Libickiego, niewyjaśniona sprawa Sławomira Nowaka, który zapowiedział zrzeczenia się mandatu, powątpiewanie w szeregach PO, np. Jana Rulewskiego,  są tylko wierzchołkiem góry lodowej, na którą wciąż ustawiony kurs ma Platforma.  PO potrzebuje integracji. Liczenie, że na agresywnej polityce Rosji względem Ukrainy będzie mogła odbić się w sondażach, to mrzonki. Wystarczy prześledzić, jakim krótkotrwałym sukcesem cieszyła się Polska po „szarży" ministra Radosława Sikorskiego.

Jeśli PO okaże się partią opartą na jednym człowieku, to znaczy, że jest słaba i nie powinna mieć racji bytu

Nowy lider PO i nowy premier nie może tylko doprowadzić partii do końca kadencji, ale musi również wygrać kolejne wybory parlamentarne. Platforma potrzebuje dzisiaj sprawnego menedżera. Osoby pełnej energii, pozbawionej kompleksów, zdecydowanej, potrafiącej słuchać, niepysznej i prowadzącej partię na kolejną wojnę ideologiczną. Po odejściu Tuska do Brukseli rozpadnie się duopol PO–PiS, czyli Tusk–Kaczyński.

Również PiS będzie musiał0 wymyślić się na nowo. Zmienić narrację.  Jeśli PO nie da się wciągnąć w nową wojnę partyjną, to PiS może stracić. Platforma musi być inna. Z nowym przywództwem. Odświeżana. Gdy PiS pozostanie takie, jakie znamy, stanie się partią anachroniczną. Po Tusku krajowa scena polityczna musi ulec przeobrażeniu. Jeśli PO okaże się partią opartą na jednym człowieku, to znaczy, że jest partią niewydolną, słabą i nie powinna mieć racji bytu. Podobny test czeka pewnego dnia partię Jarosława Kaczyńskiego.

Wyjazd Donalda Tuska do Brukseli nie musi oznaczać klęski Platformy. Może. Jeśli nic się nie zmieni i Platforma będzie zachowywała się jak spasiony burek, przed którym stoi miska pełna jedzenia,  w końcu ktoś tę miskę jej zabierze. Wtedy Donald Tusk nie będzie miał do czego wracać z Brukseli po dwóch i pół roku. Donald Tusk musi znaleźć osobę w PO, która będzie miała jego entuzjazm, energię i ideały z 2007 roku.

„Nic nie zmieniać albo wszystko zmieniać – to iście diabelska alternatywa" – pisał Donald Tusk w 2005 roku w książce „Solidarność i duma". Czas wrócić do korzeni i starych ideałów. Odwagi!

Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo