Jedna trzecia podejrzanych z gangu ożarowskiego - o czym we wrześniu pisała „Rz” - opuściła areszty miesiąc temu. Wolność odzyskało wówczas 19 osób - chociaż ciążą na nich zarzuty takiego kalibru jak obrót setkami kilogramów narkotyków, posiadanie broni i materiałów wybuchowych - a śledztwo jest na półmetku. Podejrzani wyszli, bo Sąd Okręgowy w Warszawie nie przedłużył im tymczasowego aresztowania.
Jak dowiedziała się „Rz” Sąd Apelacyjny, który wczoraj zbadał zażalenie prokuratury, na tym rozstrzygnięciu nie zostawił suchej nitki.
- Decyzja Sądu Okręgowego była wadliwa, a jej uzasadnienie lakoniczne i nie odnoszące się do poszczególnych podejrzanych, których dotyczył wniosek prokuratury – wynika z ustnego uzasadnienia Sądu Apelacyjnego.
Centralne Biuro Śledcze w odradzający się gang ożarowski uderzyło latem 2013 r. Zatrzymało wtedy 15 osób, w tym jednego z liderów, Dariusza P. ps. Bolo.. Z kolei wiosną tego roku w wielkiej obławie policjanci ujęli 28 członków grupy wraz z innym jej liderem, Robertem B. ps. Bedzio (były ochroniarz i zaufany bossa mafii pruszkowskiej „Pershinga"). Gang powstały w latach 90. jako odłam „Pruszkowa" ma opinię jednej z najgroźniejszych grup przestępczych w kraju.
Wobec 19 osób, którym we wrześniu kończył się areszt prowadząca śledztwo Prokuratura Apelacyjna w Warszawie złożyła wniosek o jego przedłużenie. Jednym z głównych argumentów mających przekonać sąd była obawa, że na wolności podejrzani będą utrudniali śledztwo oraz nakłaniali świadków i osoby ze środowiska przestępczego, które podjęły współpracę ze śledczymi, do składania fałszywych zeznań.
Jednak sąd uznał, że nie ma potrzeby nadal trzymać podejrzanych w areszcie. W rezultacie, 19 z nich odzyskało wolność.