To część drakońskiej kary za praktyki korupcyjne w HP, nałożonej rok temu przez amerykańską Komisję Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) wraz z Departamentem Sprawiedliwości USA. SEC ukarała koncern za naruszenie ustawy o zagranicznych praktykach korupcyjnych w Polsce, Rosji i Meksyku karą w wysokości 108 mln dol.
– Polski oddział HP partycypował w karze zapłaconej w USA. Kwotę 15,4 mln dolarów przekazano do USA przelewem – mówi Zbigniew Jaskólski, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.
Dowody korupcji, które wykorzystała strona amerykańska, w dużej mierze pochodzą z materiałów zebranych przez naszych prokuratorów i agentów CBA badających tzw. infoaferę. Ustalili oni, że koncern miał w Polsce płacić łapówki m.in. za zlecenia na rozbudowę policyjnych systemów informatycznych. Bohaterowi infoafery Andrzejowi M. miał je wręczać Tomasz Z., ówczesny dyrektor ds. sprzedaży w HP Polska (według prokuratury było to w sumie 1,6 mln zł).
Niestety, na gruncie polskich przepisów bardzo trudno jest ukarać finansowo firmę dopuszczającą się korupcji. Amerykanie zrobili to w niespełna rok.
Grażyna Kopińska z Fundacji Batorego uważa, że takie kary dla firm to dobre rozwiązanie. – Wiedzą, że mogą stracić nie tylko na reputacji, ale i finansowo – wskazuje.