PO. Każde wiosło w inną stronę

Szef kampanii Platformy musi przekonać wszystkie frakcje, że jedynym celem jest zwycięstwo - twierdzą jego koledzy z partii.

Aktualizacja: 01.07.2015 08:15 Publikacja: 30.06.2015 21:05

Marcin Kierwiński

Marcin Kierwiński

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Choć kampanii przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi jeszcze formalnie nie ma, to wyścig między dwiema największymi partiami już się rozpoczął. Początek należał do PiS. Konwencja partii Jarosława Kaczyńskiego przyciągnęła większą uwagę, a start szydłobusa już dwa dni później zaskoczył Platformę.

Partia Ewy Kopacz nie zwlekała z reakcją tak długo jak w kampanii prezydenckiej. Premier wyruszyła w podróż po Polsce, ale – inaczej niż główna konkurentka – pomiędzy miastami przemieszcza się nie autokarem, ale pociągami. – Chodzi o to, by się odróżnić. To coś nowego – tłumaczy nam jeden z posłów Platformy.

Jak wynika z naszych informacji, szybka reakcja to zasługa szefa sztabu Marcina Kierwińskiego. To on odpowiada za organizację całego przedsięwzięcia. – Jest bardzo sprawny, ma duży talent do zarządzania ludźmi i projektami – chwalą go w partii.

Skąd Kierwiński, szef gabinetu szefowej rządu, wziął się w otoczeniu Kopacz? Po styczniowej czystce w Kancelarii Premiera i zwolnieniu m.in. byłej rzecznik rządu Iwony Sulik premier postawiła na ludzi, z którymi kiedyś pracowała i na których się nie zawiodła. Z takiego rozdania ministrami zostali m.in. Kierwińsk i a później Borys Budka (minister sprawiedliwości). – Warunek był jeden – lojalność wobec Ewy – podkreśla jeden z czołowych polityków PO.

– Talent organizacyjny Kierwińskiego odkryła już dawno, gdy zarządzała mazowieckimi strukturami PO – dodaje. Dziś pozycja Kierwińskiego w partii jest bardzo silna. W Kancelarii jest łącznikiem dwóch głównych frakcji – nowej spółdzielni i schetynowców, choć do niedawna nazywany był „małym Schetyną".

Niedawno Kierwiński został szefem kampanii wyborczej Platformy. – Jeśli przegra, to zostanie kozłem ofiarnym, a jeśli wygra, to sukces zostanie podzielony na wiele osób – opisuje nam jego sytuację jeden z posłów.

Choć Kierwiński wciąż kompletuje swój sztab, to w partii już pojawiły się opinie, że jego prace mogą być paraliżowane przez konflikty. – Niektórym bardziej niż na zwycięstwie zależy chyba na przygotowaniu partii na powrót Tuska. Do słabej mógłby wrócić jako zbawca – uważa jeden z ważnych polityków PO. W partii panuje też przekonanie, że części osób bardziej będzie zależało na promocji siebie niż pracy dla całej formacji. – Michał Kamiński już próbuje się wysuwać na pierwszy plan. A spin doktor powinien chyba być raczej w cieniu – daje przykład jeden z posłów.

– To fatalna sytuacja, bo jak mówią Anglicy, „united we stand, devided we fall" (w jedności siła, w podziałach słabość – red.) – dodaje inny i przypomina, że to m.in brak jednego ośrodka decyzyjnego w kampanii kosztował Bronisława Komorowskiego utratę urzędu.

Problemem PO może być też zniechęcenie posłów z dalszych ław, którzy nie palą się do startu przy słabych sondażach. – Będzie problem z listami, bo komu się uśmiecha wyłożyć 200 tys. zł na kampanię i nie wziąć mandatu? A tych na pewno będzie mniej – zauważa jeden z nich. – Nawet jak wystartują, to na ich aktywną i bogatą kampanię nie ma co liczyć – podsumowuje.

Materiał Promocyjny
Szukasz studiów z przyszłością? Ten kierunek nie traci na znaczeniu
Kraj
Ruszyło śledztwo w sprawie Centrum Niemieckiego
Materiał Partnera
Dzień Zwycięstwa według Rosji
Kraj
Najważniejsze europejskie think tanki przyjadą do Polski
Kraj
W ukraińskich Puźnikach odnaleziono szczątki polskich ofiar UPA