Miał być dialog, jest awantura

Instytucje, które powstały z myślą o porozumieniu polsko-rosyjskim, są w nieustającym sporze.

Aktualizacja: 14.03.2016 21:41 Publikacja: 14.03.2016 17:52

Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia

Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia

Foto: rp.pl

W środę w Warszawie odbędzie się konferencja naukowa dotycząca sowieckich represji w latach 1943–1946. Choć organizuje ją Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia z siedzibą w Warszawie, protestują przeciw niej Rosjanie. „Pojednanie przez opluwanie" – w ten sposób pisze o konferencji finansowany przez Kreml portal internetowy Sputnik, który ukazuje się w języku polskim.

To nie pierwszy raz, gdy centrum jest krytykowane przez Rosjan, a jeszcze większe kontrowersje wiążą się z jego moskiewskim odpowiednikiem: Centrum Rosyjsko-Polskiego Dialogu i Porozumienia. Choć współpraca obu instytucji zamarła, rząd Beaty Szydło nie chce zmieniać sposobu działania polskiego centrum.

Jakie zarzuty pod adresem konferencji wysuwa portal Sputnik? Zauważa, że wezmą w niej udział niemal wyłącznie historycy z Polski, Ukrainy i Litwy, a jedynym przedstawicielem Federacji Rosyjskiej ma być dr Nikita Pietrow ze Stowarzyszenia Memoriał. Zostało ono wpisane w Rosji do rejestru „zagranicznych agentów", bo jego aktywność jest współfinansowana z zagranicy.

To nie pierwszy raz, gdy warszawskie centrum zajmuje się zbrodniami popełnionymi przez NKWD. Przykładowo w ubiegłym roku wydało książkę Pietrowa „Poczet katów katyńskich". Były dyrektor centrum dr Sławomir Dębski zbrodnie NKWD nazywał „sowieckimi", co również budziło protesty Sputnika. „Używanie rusycyzmu »sowiecki« zamiast »radziecki« jest w Polsce postrzegane jako wyraz krytyki Rosji" – wywodził portal.

Od kilku tygodni p.o. dyrektora centrum jest Ernest Wyciszkiewicz. – Nie rozumiem logiki, wedle której zajmowanie się Katyniem jest antyrosyjskie. Dekretowanie przyjaźni skończyło się dwie dekady temu. Wzajemne relacje trzeba opierać dziś na prawdzie, czyli niepomijaniu trudnych spraw – mówi.

Dodaje, że centrum zajmuje się też m.in. organizowaniem polsko-rosyjskiej wymiany młodzieży, inicjuje badania naukowe i dofinansowuje inne instytucje działające na rzecz porozumienia. Zdaniem dyrekcji instytucji mniej zauważalne osiągnięcia ma bliźniacza placówka w Moskwie. Z jej działalnością wiążą się też większe kontrowersje.

Na czele Centrum Rosyjsko-Polskiego Dialogu i Porozumienia stoi dziennikarz Jurij Bondarienko. W 2013 r. podczas moskiewskiej debaty na temat stosunków polsko-rosyjskich powiedział, że w Katyniu zginęli „przedstawiciele burżuazji". Po tej wypowiedzi przedstawiciele polskich mediów wyszli z sali.

Później Bondarienko zasłynął m.in. wpisem na Twitterze, w którym wulgarnie wzywał do agresji na Ukrainę. Z kolei we wrześniu ubiegłego roku kierowana przez niego instytucja zaprosiła polską młodzież na Krym, co za prowokację uznało warszawskie Centrum Dialogu i Porozumienia.

Dlaczego te bliźniacze instytucje są w sporze? Ich powstanie uzgodnili ministrowie kultury Polski i Rosji w 2010 r., gdy po katastrofie smoleńskiej nastąpiła odwilż w relacjach Warszawy z Moskwą. Później stosunki zaczęły się psuć, a od czasu konfliktu ukraińskiego oba centra praktycznie nie współpracują.

Dlatego w styczniu w Sejmie wiceminister kultury Jarosław Sellin mówił o planach przekształcenia centrum w instytucję, która „rozmawia z całym posowieckim Wschodem". W rozmowie z „Rzeczpospolitą" mówi, że te zamierzenia nie są już aktualne. – Wynikały one z programu Prawa i Sprawiedliwości. Po rozeznaniu sytuacji doszliśmy do wniosku, że warto posiadać instrument taki jak centrum w obecnym kształcie – informuje Sellin.

– Mimo braku dialogu między naszymi instytucjami dialog polsko-rosyjski ma się bardzo dobrze. Współpracujemy m.in. z Fundacją Jegora Gajdara, Stowarzyszeniem Memoriał i zbudowaliśmy sieć osób, którym leży na sercu dobro stosunków dwustronnych – mówi Wyciszkiewicz.

W środę w Warszawie odbędzie się konferencja naukowa dotycząca sowieckich represji w latach 1943–1946. Choć organizuje ją Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia z siedzibą w Warszawie, protestują przeciw niej Rosjanie. „Pojednanie przez opluwanie" – w ten sposób pisze o konferencji finansowany przez Kreml portal internetowy Sputnik, który ukazuje się w języku polskim.

To nie pierwszy raz, gdy centrum jest krytykowane przez Rosjan, a jeszcze większe kontrowersje wiążą się z jego moskiewskim odpowiednikiem: Centrum Rosyjsko-Polskiego Dialogu i Porozumienia. Choć współpraca obu instytucji zamarła, rząd Beaty Szydło nie chce zmieniać sposobu działania polskiego centrum.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
sądownictwo
Sąd Najwyższy ratuje Ewę Wrzosek. Prokurator może bezkarnie wynosić informacje ze śledztwa
Kraj
Znaleziono szczątki kilkudziesięciu osób. To ofiary zbrodni niemieckich
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO