Planeta we mgle

Naukowcy po raz pierwszy zbadali atmosferę odległego skalistego globu. Jest kilka razy większy od Ziemi. To pierwsza zbadana tzw. superziemia

Publikacja: 02.12.2010 00:36

Obserwacje światła gwiazdy przechodzącego przez atmosferę planety pozwoliły ustalić jej skład

Obserwacje światła gwiazdy przechodzącego przez atmosferę planety pozwoliły ustalić jej skład

Foto: ESO

Planeta GJ 1214b była wnikliwie obserwowana, gdy obiegała swoją gwiazdę, i dla obserwatora z Ziemi była widoczna na jej tle. Podczas badań okazało się, że atmosfera składa się głównie z pary wodnej i jest zdominowana przez grube chmury lub mgły. Wyniki tych badań przynosi dzisiejsze wydanie magazynu „Nature”.

[srodtytul]Słabo świeci [/srodtytul]

– To pierwsza tzw. superziemia, której atmosferę udało się zbadać – powiedział Jacob Bean z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics kierujący zespołem naukowców. – Dokonaliśmy prawdziwego milowego kroku na drodze do opisania tych odległych światów.

GJ 1214 b ma promień około 2,6 razy większy od Ziemi i jest ok. 6,5 razy masywniejsza od naszej planety. Skaliste globy około dziesięciu razy większe od Ziemi astronomowie zaliczają do kategorii superziemi. Układ planetarny GJ 1214 znajduje się ok. 40 lat świetlnych od nas w gwiazdozbiorze Wężownika.

Gwiazda, wokół której porusza się superziemia, jest słabo świecącym obiektem. Gdybyśmy obserwowali ją z takiej odległości jak Słońce, światło byłoby 300 razy słabsze. Planeta, przechodząc na tle gwiazdy, przysłania sporą jej część i jest dobrze widoczna. „Defiluje” przed tarczą gwiazdy co 38 godzin, a jej orbita znajduje się w odległości ok. 2 milionów kilometrów – 70 razy mniej, niż wynosi orbita Ziemi wokół Słońca.

Planetę odkryto w 2009 roku za pomocą instrumentu HARPS (dokładnego poszukiwacza planet metodą prędkości radialnej) zainstalowanego na 3,6-metrowym teleskopie Europejskiego Obserwatorium Południowego w La Silla w Chile. Już początkowe obserwacje wskazywały, że nowy glob posiada atmosferę. Nie wiadomo było jednak, z czego się składa.

[srodtytul]Do trzech razy sztuka [/srodtytul]

Światło gwiazdy analizowane podczas tzw. tranzytów – kiedy planeta przesuwała się na jej tle – pozwoliło ustalić skład atmosfery. Pochłania ona światło gwiazdy o określonej długości fali. Na podstawie charakterystyki światła, jakie do nas dociera, naukowcy są w stanie w przybliżeniu określić skład chemiczny.

Atmosfera Ziemi widziana z kosmosu również byłaby możliwa do określenia na podstawie promieniowania Słońca, jakie pochłania.

Kiedy astronomowie przystępowali do analizy atmosfery planety GJ 1214 b, mieli trzy gotowe hipotezy. Pierwsza mówiła o tym, że planeta osłonięta jest przez wodę, która w przypadku bliskiego sąsiedztwa z gwiazdą powinna być w postaci pary wodnej. Drugi wariant przewidywał, że planeta to skalisty świat z atmosferą zawierającą głównie wodór, ale z wysokimi chmurami bądź mgłami bliżej powierzchni przesłaniającymi widoczność. Trzecia hipoteza zakładała, że planeta podobna jest do miniatury Neptuna ze skalistym jądrem i grubą, bogatą w wodór atmosferą.

Pomiary prowadzone pod kierunkiem Beana nie ujawniły oznak występowania wodoru – wykluczyły więc trzecią możliwość. Naukowcy doszli do wniosku, że atmosfera planety ma bardzo dużo pary wodnej albo też jest przysłonięta przez chmury lub mgły podobne do tych obserwowanych w atmosferze Wenus lub Tytana (księżyca Saturna).

– Mimo że nie możemy jeszcze dokładnie powiedzieć, z czego zbudowana jest atmosfera planety GJ 1214 b, to zrobiliśmy krok naprzód, który dla tak odległego świata pozwala zawęzić możliwe warianty do pary lub mgły – powiedział Bean. – Aby ustalić, który z proponowanych wariantów atmosfery rzeczywiście występuje na planecie GJ 1214 b, potrzebujemy kolejnych obserwacji w świetle o dłuższej długości fali.

Dopiero obserwacje z użyciem instrumentów do analizy obrazów w podczerwieni mogą ostatecznie rozstrzygnąć wątpliwości dotyczące składu atmosfery planety. Aby jednak to uczynić, astronomowie będą musieli skorzystać z teleskopów orbitalnych, takich jak amerykański Spitzer czy europejski Herschel.

[ramka][srodtytul]We wszechświecie jest trzy razy więcej gwiazd, niż dotąd szacowano[/srodtytul]

Obecnie ilość gwiazd naukowcy szacują na 300 tryliardów. To za sprawą niewielkich czerwonych karłów. Skryte w cieniu jasnych słońc występują znacznie częściej, niż szacowali specjaliści. Dzięki instrumentom teleskopu Keck na Hawajach udało się je odkryć. Pieter van Dokkum z Uniwersytetu Yale i Charlie Conroy z Uniwersytetu Princeton opisali swoje odkrycie w dzisiejszym „Nature”.– Nikt nie wiedział, jak wiele tych gwiazd tam jest. Nasze badania pozwalają przybliżyć odpowiedź na to długo nurtujące naukowców pytanie – powiedział Pieter van Dokkum.W galaktykach eliptycznych jest ich ok. 20 razy więcej niż w Drodze Mlecznej. – Zazwyczaj przyjmujemy, że inne galaktyki są podobne do naszej. Teraz wiemy, że tak nie jest. Nasze odkrycie może mieć istotny wpływ na rozumienie formowania się i ewolucji galaktyk – dodał. [/ramka]

Planeta GJ 1214b była wnikliwie obserwowana, gdy obiegała swoją gwiazdę, i dla obserwatora z Ziemi była widoczna na jej tle. Podczas badań okazało się, że atmosfera składa się głównie z pary wodnej i jest zdominowana przez grube chmury lub mgły. Wyniki tych badań przynosi dzisiejsze wydanie magazynu „Nature”.

[srodtytul]Słabo świeci [/srodtytul]

Pozostało 92% artykułu
Kosmos
Tajemnice prehistorycznego Marsa. Nowe odkrycie dotyczące wody na Czerwonej Planecie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kosmos
NASA odkryła siedem kolejnych „ciemnych komet”. To im zawdzięczamy życie na Ziemi?
Kosmos
Zagadka powstania ogromnych galaktyk prawie rozwiązana. Co odkryli naukowcy?
Kosmos
Nie tylko pełnia Księżyca w grudniu. Jakie jeszcze zjawiska zobaczymy na niebie?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kosmos
Naukowcy mylili się co do Wenus? Najnowsze odkrycie dotyczące „złego bliźniaka Ziemi”