Po 30 latach eksploatacji promów kosmicznych NASA wycofa je w roku 2010. Od tego momentu transport astronautów i zaopatrzenia na orbitę mają przejąć rosyjskie pojazdy Sojuz.

Następca promów kosmicznych Orion w pierwszą misję wyruszy w roku 2015. – Jeżeli ostatnie rosyjskie działania są wskazówką na przyszłość, to techniczna wymówka, aby z politycznych powodów całkowicie zablokować dostęp Amerykanów do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej może stać się całkiem realna – powiedział agencji AFP Vincent Sabathier, ekspert w dziedzinie podboju kosmosu z Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych w Waszyngtonie.

Na ochłodzenie stosunków wpłynęła nie tylko wojna w Gruzji, ale także determinacja, z jaką administracja amerykańska dążyła do ustanowienia elementów tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach. – Prawie natychmiast po podpisaniu porozumienia o umieszczeniu na terenie Republiki Czeskiej radaru do wykrywania rakiet balistycznych, strumień ropy naftowej dostarczany rurociągiem z Rosji do Czech zmniejszył się do małego strumyczka – rzekomo z przyczyn technicznych – powiedział Sabathier.

Gdyby użycie pojazdów Sojuz było niemożliwe, w 2011 r. Międzynarodowa Stacja Kosmiczna pozostałaby bez załogi. Stacja, której koszt budowy ma wynieść ok. 100 miliardów dolarów, pokryty w większości przez Amerykanów, bez załogi spłonęłaby w atmosferze.

Perspektywa dalszego pogorszenia stosunków USA i Rosji wywołuje nieskrywany niepokój ekspertów. – Jeśli stosunki z Rosją miałyby się znacznie pogorszyć, trudno byłoby cokolwiek przewidywać, ponieważ nie mamy źadnej alternatywy – powiedział John Longsdon z Uniwersytetu Jerzego Waszyngtona.