Dołączą w ten sposób do wyścigu potentatów z Doliny Krzemowej: Elona Muska, założyciela PayPal, i Jeffa Bezosa z Amazona, budujących prywatny przemysł kosmiczny po wysłaniu na emeryturę wahadłowców spod znaku NASA.
Z rakietą na brzuchu
Pojazd kosmiczny nie będzie wystrzeliwany z ziemi, ale z dużej wysokości, na jaką zostanie wyniesiony po przytwierdzeniu do dwukadłubowego samolotu.
– Nasz system startowy jest radykalną zmianą sposobu, w jaki ludzie będą mogli dostawać się w przestrzeń kosmiczną, pozwoli także Ameryce pozostać w czołówce badań kosmicznych – powiedział Paul Allen.
System wymaga skonstruowania gigantycznego samolotu, który będzie platformą startową dla tego statku. Pomysł maszyny zrodził się dziesięć lat temu, a budowa trwa już w hangarze na Pustyni Mojave w Kalifornii. Pierwszy lot maszyny został przewidziany na 2016 r.
– Wypuszczenie w kosmos rakiety uwieszonej do samolotu nie jest techniką nową, ale oferuje większą elastyczność i zminimalizowanie ograniczeń pogodowych – twierdzi Allen.