Mogą mu pęknąć płuca, oczy nabiec krwią, naczynia w mózgu eksplodować. Jednak taka przerażająca perspektywa go nie zniechęca – Felix Baumgartner nie jest nowicjuszem.
W najbliższy wtorek (miał to być poniedziałek, ale skok przełożono z powodu zapowiadanego porywistego wiatru) w pobliżu Roswell w Nowym Meksyku Baumgartner skoczy ze spadochronem z wysokości ponad 36 kilometrów. Spróbuje pobić rekord nie tylko wysokości, ale także najszybszego swobodnego szybowania. Zamierza też stać się pierwszym skoczkiem, który przekroczy barierę dźwięku.
Ryzyko makabrycznej śmierci nigdy nie powstrzymywało Baumgartnera. Przylgnął do niego przydomek „Nieustraszony Felix". Od lat uprawia ekstremalne skoki spadochronowe. Skakał z posągu Chrystusa Odkupiciela w Rio de Janeiro, wiaduktu Millau we Francji i wieżowca w Taipei na Tajwanie. Skoczył też w głąb Ziemi – w dół 180-metrowej jaskini w Chorwacji. Zaliczył ponad 2,5 tys. skoków z samolotów i helikopterów.
– Jest wiele niewiadomych – powiedział Baumgartner. – Ale mam rozwiązanie, aby przetrwać.