- Nie wiemy gdzie spadnie, ale wiemy, że spłonie w atmosferze - zaznacza profesor Heiner Klinkard z Europejskiej Agencji Kosmicznej. Istnieje minimalne ryzyko, że szczątki spadną na terytorium Polski, ale naukowcy zapewniają, że każdy może spać spokojnie.
Wydział zarządzania kryzysowego w Olsztynie dostał w piątek ostrzeżenie o zagrożeniu: "relatywnie duża liczba szczątków [satelity - red.] dotrze do ziemi". Prawdopodobnie przejście przez atmosferę Ziemi przetrwa ok. 40-50 kawałków satelity o łącznej masie ok. 250 kg. Będą rozrzucone w pasie o długości do 900 km przebiegającym z północy na południe. Nie wiadomo, gdzie dokładnie.
Jeden z prawdopodobnych pasów, na które mogą spaść szczątki, przebiega nad wschodnią granicą Polski. Prawdopodobieństwo, że właśnie tam dolecą fragmenty GOCE, wynoszą 0,15 proc. Mimo to służby kryzysowe uprzedzają o zdarzeniu i zapewniają, że na pokładzie satelity nie ma żadnych niebezpiecznych materiałów.
Zagrożenie może wystąpić do wtorkowego popołudnia.
Misja GOCE, czyli Gravity Ocean Circulation Explorer miała trwać dwa lata, ale została przedłużona do niemal pięciu. Satelita od 2009 r. badał grawitację Ziemi oraz cyrkulację wody w oceanach i fizykę wnętrza kuli ziemskiej.